Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Amerykanie ćwiczą na Bałtyku. Już nikt nie pozwoli sobie na miękką grę

USS Kearsarge to prawie 260-metrowy kolos będący w praktyce niewielkim lotniskowcem. Na zdjęciu w Sztokholmie, 2 czerwca 2022 r. USS Kearsarge to prawie 260-metrowy kolos będący w praktyce niewielkim lotniskowcem. Na zdjęciu w Sztokholmie, 2 czerwca 2022 r. TT News Agency / Reuters / Forum
Amerykańscy marines wysłali grupę zadaniową na ćwiczenia obrony morza, które nie jest dla nich ani za małe, ani mało ważne. Okręty wyszły ze Sztokholmu, symbolicznie otwierając drogę Szwecji do NATO.

Ćwiczenia operacji bałtyckiej, w skrócie Baltops, odbywają się już po raz 51. i należą w zasadzie do sojuszniczej morskiej rutyny, ale jak wszystko związane z obroną wschodniej Europy w nowej wojennej rzeczywistości nabierają nowego znaczenia i są śledzone z niebywałą uwagą. Kojarzony z NATO, słusznie w dzisiejszych realiach, Baltops jest ćwiczeniem amerykańskiej floty bazującej w Europie lub skierowanej do obrony europejskiego teatru działań. Uświadomienie sobie tego faktu obala funkcjonujące od czasu do czasu w debacie publicznej argumenty o tym, że amerykańska marynarka wojenna nie wchodzi na Bałtyk i że to morze jest dla niej za małe i nieważne. W tym roku upadnie też inny mit obronnych fantastów: że na Bałtyku niedobrze czują się duże okręty.

W brzuchu lotniskowca

USS „Kearsarge” to prawie 260-metrowy kolos będący w praktyce niewielkim lotniskowcem. Jego pokład nie jest jednak tradycyjnym pasem startowym z katapultą, jak na superlotniskowcach, a bardziej lądowiskiem dla śmigłowców, śmigłowych pionowzlotów i samolotów odrzutowych potrafiących wystartować po bardzo krótkim rozbiegu i wylądować pionowo lub z bardzo krótkim dobiegiem. To, co trafia na pokład – i pod pokład – zależy od powierzonego okrętowi zadania. Raz przeważać mogą myśliwce, gdy chodzi o klasyczne patrole, innym razem mające duży udźwig śmigłowce, np. przy dostarczaniu pomocy humanitarnej czy ewakuacji.

Ale z reguły okręt będący pływającą bazą i zapleczem grupy uderzeniowej korpusu piechoty morskiej zabiera mieszaną flotę powietrzną i pływającą. W swoim „brzuchu” mieści mokry dok, w którym znaleźć się mogą trzy poduszkowce albo dwie duże łodzie desantowe, ewentualnie 12 mniejszych.

Reklama