Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Mario Draghi podał się do dymisji. Co dalej? Cztery scenariusze

Premier Włoch Mario Draghi. 24 lutego 2022 r. Premier Włoch Mario Draghi. 24 lutego 2022 r. Remo Casilli / Reuters / Forum
Premier Mario Draghi składa rezygnację pomimo zwycięskiego głosowania nad wotum zaufania dla jego gabinetu. Nie ma już jednak stabilnej większości, żeby rządzić krajem – z koalicji wycofał się bowiem Ruch Pięciu Gwiazd.

Pod powierzchnią włoskiej polityki bulgotało już od kilku tygodni. Powodem była sytuacja gospodarcza, obawa przed wzrostem cen energii i, jak zwykle w Rzymie, konflikty personalne, ale wszystkie one sprowadzały się do jednej praprzyczyny: braku silnego konsensusu w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Eklektyczna koalicja, którą rządził Mario Draghi, jednoznacznie potępiła napaść, a później zaczęły się schody. Brakowało jednomyślności w kwestii ukarania Rosji przez Unię Europejską. Na wierzch znów wychodziły tradycyjnie miękkie wobec Kremla głosy włoskiej prawicy, w tym byłego premiera Silvio Berlusconiego i dawnego szefa MSW Matteo Salviniego, oskarżonego nawet o przyjmowanie pieniędzy od powiązanych z Putinem spółek w czasie kampanii wyborczych swojego ugrupowania, Ligi (dawniej znanej jako Liga Północna).

Włochy. Silny premier, słaba koalicja

Jedność w obozie rządzącym rozbił jednak Ruch Pięciu Gwiazd. Dawniej postrach liberałów na kontynencie, dziś jest tylko wspomnieniem populistycznej potęgi. Odchodzą z niego szeregowi działacze, odchodzą i liderzy. Jak Luigi Di Maio, szef dyplomacji, który 22 czerwca opuścił Ruch, by założyć własne ugrupowanie. Jak mówił, powodem rozwodu z macierzystą formacją był spór z jej obecnym liderem, byłym premierem Giuseppe Contem. Di Maio wspierał Draghiego w kursie polityki zagranicznej, był też publicznym adwokatem zaproszenia Ukrainy do wejścia w struktury UE. Conte natomiast apelował o strategię znacznie mniej ofensywną, przestrzegał przed długotrwałym antagonizowaniem Rosji i zwracał uwagę na konsekwencje wojny dla włoskiej gospodarki.

Reklama