Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Małgorzata II robi porządki w duńskiej monarchii. I jest afera

Królowa Małgorzata w 50-lecie objęcia tronu Danii, 11 września 2022 r. Królowa Małgorzata w 50-lecie objęcia tronu Danii, 11 września 2022 r. Ritzau Scanpix / Reuters / Forum
Małgorzata II pozbawiła czwórkę z ośmiorga swoich wnuków tytułów książęcych. Część królewskiej rodziny jest wściekła, ale monarchini zdania nie zmieni – chce zbliżyć dzieci do reszty społeczeństwa. Takie są przynajmniej oficjalne powody.

Decyzja dotyczy czwórki dzieci księcia Joachima, drugiego syna Małgorzaty. Na co dzień mieszka on w Paryżu z księżniczką Marią, 13-letnim synem Henrykiem i 10-letnią córką Ateną. Ma też dwójkę dzieci z poprzedniego związku – z Aleksandrą, hrabiną Frederiksborga. Henryk i Atena oraz starsi 23-letni Nikolai i 20-letni Felix utracili tytuły książęce, nie stracą jednak wszystkich tytułów szlacheckich. Nadal należą do rodu Monpezat, francuskiej rodziny arystokratycznej, z której wywodził się ich dziadek, książę Henryk, zmarły w 2018 r. mąż Małgorzaty II. Połączyła się ona przez ich małżeństwo w 1967 r. z dynastią Glücksburgów, której członkowie zasiadali w różnych okresach m.in. na tronach Danii, Norwegii, Grecji czy Hiszpanii.

Tańsza duńska monarchia

Oficjalnie Małgorzata II chce zbliżyć swoje wnuki do reszty społeczeństwa, zwolnić je z konwenansów i zobowiązań. Ale jest też wątek praktyczniejszy – królowa chce odchudzić monarchię, również pod względem kosztów jej utrzymania. Po śmierci Elżbiety II 82-letnia duńska przywódczyni jest najstarszą osobą zasiadającą na tronie w Europie. Styl jej panowania od zawsze był inny niż u Windsorów, jest znacznie mniej przywiązana do celebry, nie dystansuje się od podwładnych. Po wstąpieniu na tron w 1972 r. szybko zdała sobie sprawę, że będzie odgrywać najwyżej symboliczną rolę, ograniczoną do sporadycznego rozwiązywania sporów społecznych i wzmacniania tożsamości narodowej. Wielkiej polityki za jej panowania nie było, również dlatego, że – inaczej niż Elżbieta – Małgorzata nie odziedziczyła wielkiego imperium kolonialnego, którego upadek postawiłby ją w centrum zimnowojennych wydarzeń. Nawet okazjonalne dyskusje wokół duńskiej jurysdykcji nad Grenlandią tego nie zmieniły.

Pierwsze kroki w celu pomniejszenia monarchii królowa podjęła w 2008 r., nakładając na dzieci i wnuki tytuły rodziny Monpezat – wtedy mogło się to wydawać przejawem szlacheckiego rozpasania, niepotrzebnym wydłużaniem nazwisk. Niewielu wiedziało, że to była tak naprawdę ucieczka do przodu, nagroda pocieszenia, której pełen sens świat odkrył dopiero teraz. Oto Małgorzata II ogłosiła, że książę Christian, dziś 16-letni, będzie jedynym spośród ośmiorga jej wnuków, któremu monarchia będzie wypłacać jakiekolwiek środki. Christian jest drugi w kolejce do tronu po swoim ojcu księciu Frederiku. Z tego punktu widzenia ostatnia decyzja ma wymiar czysto symboliczny. Czwórka dzieci Joachima i tak została już odcięta od królewskich pensji, a ich droga do korony była znacznie dłuższa. Oczywiście utrata tytułów to rzecz bez precedensu, lekceważyć jej nie należy, ale w codzienności czwórki młodych ludzi zmienia niewiele.

Czytaj też: Dania przesiedla „niezachodnich” obywateli

Książę Joachim ubolewa

Jest jednak kwestia urażonego ego. Małgorzata nie uprzedziła ponoć o swoich planach ani Joachima, ani Marii, ani Alexandry. Dlatego w rodzinie królewskiej wybuchła spora afera, którą media, zwłaszcza plotkarskie, żyją nieprzerwanie od kilku dni. W rozmowie ze stacją CNN rzecznik prasowy młodszego syna królowej powiedział, że zarówno trójka rodziców, jak i dzieci są „w szoku”, że babcia zabrała im tytuły. Podkreślił, że Joachim jest „człowiekiem honoru” i „całe życie identyfikował się i żył ze swoją rodziną”, a wieści „prawie doprowadziły go do łez”, kiedy musiał rozmawiać na ten temat z francuskimi tabloidami.

Joachim ma podobno pretensje do matki, która wprowadziła go w błąd i trzymała w niepewności. W maju rzekomo poinformowała go, że dzieci, owszem, utracą tytuły, ale dopiero po 25. roku życia. Od tego czasu monarchia się z nim nie kontaktowała, dlatego decyzja Małgorzaty tak mocno wszystkich w jego domu zdziwiła.

Złożone na łamach prasy deklaracje tylko konflikt zaogniają, a służby prasowe królowej przedstawiają sprawę inaczej. W oficjalnym komunikacie rzeczniczka Lene Balleby podkreśliła, że decyzja dojrzewała w Małgorzacie od dawna, od dłuższego czasu czynione były też przygotowania. Jak dodała, Joachim wiedział o wszystkim od 5 maja. Młodszy z książąt zaprzecza i dorzuca jeszcze sporo argumentów natury emocjonalnej, twierdzi m.in., że jego dzieci nie rozmawiały z babcią ani razu od czasu ogłoszenia jej decyzji. Wydaje się, że na niewiele to się już zda.

Czytaj też: Królowa świata. Już nigdy nie będzie takiej monarchini

Monarchowie na rowerach

Zwłaszcza że Joachim nie jest w Danii specjalnie lubiany. Alexandra, jego pierwsza żona, była faworytką publiczności, przy okazji rozwodu Duńczycy brali raczej jej stronę, poza tym za rozstanie księcia musieli zapłacić podatnicy. Nie pomogło i to, że w kwestiach biznesowych książę mocno zżył się z wielkimi rodami przedsiębiorców, m.in. stojącą za sukcesem LEGO rodziną Kirk Kristiansen. Uchodził za człowieka, który nie ma większych talentów i korzysta z przywilejów i pozycji, by pożenić monarchię z komercyjną fortuną, tworząc w Danii coś na kształt plutokracji – społeczeństwo by tego nie zaakceptowało.

Do Francji wyprowadził się w 2019 r., choć on i Maria uważają, że zostali tak naprawdę „wypędzeni”. Joachim nie mógł znieść „poniżającego stosunku”, który miał do niego starszy brat Frederik. Trudno zresztą o bardziej kontrastujące rodzeństwo. Frederika Duńczycy uwielbiają, w sondażach regularnie dostaje 80–90 proc. pozytywnych opinii. Ceniony jest przede wszystkim za skracanie dystansu do poddanych. On i jego żona, była australijska modelka Mary, znani są jako „monarchowie na dwóch kółkach”, bo regularnie przemieszczają się po Kopenhadze rowerami. Często biorą udział w wydarzeniach publicznych, wspierają inicjatywy edukacyjne i klimatyczne, niewiele w nich buty i arystokratycznego nadęcia. Joachim prywatnie podobno bywa wręcz nie do zniesienia. Ma opinię chłodnego, zdystansowanego – zupełnie zresztą jak jego matka. Więc może nie powinien się dziwić, że Małgorzata II postąpiła wobec jego dzieci w taki sposób. Najwyraźniej to u nich rodzinne.

Czytaj też: Duński „Rząd”. Ten serial stawia wiele niewygodnych pytań

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

Ludzie i style

Współczuć, jak to łatwo powiedzieć. Mężczyźni robią to inaczej

Politycy – choć pewnie nie tylko oni – powinni się dziś poddać treningowi współczucia. Szczególnie ci, którzy są mężczyznami.

Marcin Grudzień
02.10.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną