Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Sarko jedzie nad Wisłę

Przed wizytą Sarkozy'ego w Polsce

Sarkozy'ego i Kaczyńskiego łączy wiele, ale jeszcze więcej dzieli.

Nowy francuski prezydent przyjął zaproszenie do złożenia wizyty w Polsce. Będzie to jego druga prezydencka podróż zagraniczna. Pierwszą złożył kanclerz Angeli Merkel w dniu objęcia funkcji w Pałacu Elizejskim.

Sarkozy'ego i Kaczyńskiego łączy wiele, ale jeszcze więcej dzieli. Obaj prezydenci są prawicowi, ale ich obozy polityczne w Parlamencie Europejskim blisko ze sobą nie współpracują. UMP Sarkozy'ego należy do proeuropejskiego klubu chadeków noszącego wymowną nazwę „Europejskich Demokratów", gdzie współpracuje z PO. PiS zaś zapisał się do konserwatywnego z nazwy, ale de facto eurosceptycznego klubu Unii na rzecz Europy Narodów. Zacieśnia tam przyjaźń m.in. z separatystyczną włoską Ligą Północną.

Kaczyński i Sarkozy mają dwa punkty styczne: obaj lubią porządek i sprawdzone, solidne wartości. Ale nie po to francuski prezydent poleci do Polski, by wspólnie cieszyć się z tych podobieństw. Obu prezydentom zależy na przywróceniu stosunkom bilateralnym dawnego blasku i zacieśnieniu współpracy w ramach UE.

Sarkozy chce zacząć od pokazania Polakom, że nie zgadza się z ostrymi wypowiedziami swego poprzednika, który kazał nam siedzieć cicho w kwestii wojny w Iraku. Kaczyński będzie chciał zaś wysondować na czym miałby polegać pomysł Sakozy'ego z ratyfikacją przez Francję minitraktatu europejskiego, czy Sarkozy ciągle marzy o twardym jądrze europejskim z Polską jako jego wschodnią flanką, na ile Francja otworzy swój rynek pracy dla Polaków i jak ułoży swoje stosunki z USA i Rosją. Sarkozy zaś, może w zamian za wciągnięcie Polski do owego jądra, będzie zapewne próbował przekonać Kaczyńskiego do ustąpienia w beznadziejnie wyglądającej kwestii „pierwiastkowej" procedury głosowania w Unii.

W stosunkach z Rosją można spodziewać się zasadniczej (ale nikt chyba dziś nie wie jak daleko idącej) współpracy z Paryżem. Prezydent Kaczyński będzie chciał to właśnie wybadać. Francuski socjalistyczny minister spraw zagranicznych, Bernard Kouchner, jest przecież znanym krytykiem autorytaryzmu Putina. Ale jest także przyjacielem Bronisława Geremka i znane są mu autorytarne zapędy braci Kaczyńskich. Tak samo zresztą jak Sarkozy'emu, który w trakcie kampanii wyborczej bez wahania poparł słuszność buntu naszego byłego ministra spraw zagranicznych wobec forsowanego przez rząd modelu lustracji. Obaj prezydenci będą więc mieli okazję podyskutować o Rosji, prawach człowieka i jakości demokracji nie tylko u naszego wschodniego sąsiada, ale tout court.

W trakcie poprzedniej wizyty w Polsce we wrześniu 2005, Sarkozy jako ówczesny minister spraw wewnętrznych Francji, spotkał się z Lechem Wałęsą i z Donaldem Tuskiem. W czerwcu, w trakcie jednodniowej wizyty, nie będzie miał zapewne czasu na spotkania ze starymi znajomymi.

Sarkozy uosabia prawicę nowoczesną, liberalną, przebojową i otwartą na nowoczesność. Kaczyński - oględnie mówiąc - ma zaś wizję bardziej zamkniętą. Zapowiadane przez Sarkozy'ego zbliżenie Francji z USA oficjalnie musi Kaczyńskiego cieszyć. W głębi duszy zaś pewnie bardziej go niepokoi, gdyż nasza przestrzeń w cieniu Wielkiego Brata zza oceanu zacznie się kurczyć.

Rozmowy obu polityków pozwolą zapewne na ustalenie zakresu najbardziej pożądanych przez obie strony działań. I bardzo dobrze, bo w dyplomacji trzeba zacząć od rozmów. Sarkozy powinien otworzyć w stosunkach polsko-francuskich nowy rozdział. Ciekawe czy wykorzysta przy tym atut węgierskiego pochodzenia swych przodków. To by chyba podobało się prezydentowi Kaczyńskiemu i Polakom. Ciekawe, czy na taki pomysł wpadnie któryś z jego doradców.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną