Stulecie Liliany
Liliana i Alfredo Sirkis. Jak dwa światy spotkały się w jednej rodzinie
Słowa tej rytmicznej melorecytacji idą tak: Lila znad rzeki Piny. Lila z Pińska. Lila deportowana. Lila z Kazachstanu. Lila z drugiej wojny. Przepłynęła na drugi brzeg – ciepły brzeg. Uszyła nowe życie – uciekła-a-a do Brazylii. Lila przeży-y-ła-a. Wyśpiewuje je Gilberto Gil, ikona popularnej muzyki brazylijskiej, w filmie o Lilianie Syrkis – Żydówce, Polce, Brazylijce. W Rio de Janeiro jest znana jako właścicielka domu mody, która przez dekady ubierała panie z wyższych sfer.
Wśród beztroskich mało kto wiedział, co przeszła.
Zanim runęło niebo (Lila)
Flesze pamięci. Przestronny drewniany dom nad rzeką Piną. Dwa rzędy lip wzdłuż rzeki, kumkanie żab. Pomost, do którego przybija parostatek – środek transportu tam, gdzie mało dróg.
Potem mieszkanie w kamienicy przy Dominikańskiej 84, otoczone sadami. Jesienią powietrze jest przesycone „kuszącym aromatem przetworów i powideł, przygotowywanych na zimę przez gospodynie”. W jednym z pokoi ojciec prowadzi praktykę dentystyczną.
Alfred Binensztok kończył studia medyczne w Warszawie, gdy wybuchła wojna polsko-radziecka. Stacjonował w Pińsku i na prywatnej kwaterze wpadła mu w oko siostra gospodyni Anna Wiera. Mówiła w jidysz i po rosyjsku. Alfred, warszawiak z całkowicie zasymilowanej rodziny, nie mówił po żydowsku, ale jako mieszkaniec dawnego Królestwa Polskiego gawarił pa ruski. Dla ukochanej przeniósł się do Pińska. Szybki ślub, szybko pierwsza córka Liliana (dekadę później druga – Janeczka).
Ulubione zajęcia kilkuletniej Lili – „ucieczki z domu” na dworzec. Ekscytuje ją widok pociągów, które przyjeżdżają z daleka i odjeżdżają w nieskończoność. Inna przystań fantazji: rzeka Pina. Jawi się jako morze. Kto wie, co jest po drugiej stronie?