Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Orbánflacja

Orbánflacja. Jak to się dzieje, że ceny rosną, a Fidesz nie słabnie

Mimo zamrożenia cen inflacja cen żywności i produktów niealkoholowych w grudniu wzrosła o 43 proc. w porównaniu z tym samym okresem z wcześniejszego roku. Mimo zamrożenia cen inflacja cen żywności i produktów niealkoholowych w grudniu wzrosła o 43 proc. w porównaniu z tym samym okresem z wcześniejszego roku. Kamil Zajączkowski / Shutterstock
Według Viktora Orbána za rekordową inflację na Węgrzech – nazywaną przez niego wojenną – odpowiedzialni są wszyscy, tylko nie jego rząd. I nie Rosja.
„Sankcje brukselskie nas niszczą” – głoszą reklamy rządowej kampanii Viktora Orbána, który utrzymuje, że do inflacji nie przyczynia się nieudolność rządu tylko sankcje, które Unia nakłada na Rosję.Janos Kummer/Getty Images „Sankcje brukselskie nas niszczą” – głoszą reklamy rządowej kampanii Viktora Orbána, który utrzymuje, że do inflacji nie przyczynia się nieudolność rządu tylko sankcje, które Unia nakłada na Rosję.

W połowie stycznia Węgrzy dowiedzieli się, że 97 proc. z nich nie popiera sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji. Poinformowały ich o tym reklamy wykupione przez rząd Viktora Orbána, który w ramach narodowych konsultacji rozesłał do obywateli kwestionariusze z pytaniami o – jak napisano – „sankcje Brukseli”. Reklamy nie wspomniały jednak, że w konsultacjach wzięło udział niespełna półtora miliona z ponad 8 mln uprawnionych do głosowania. Ani tym bardziej, że rząd poparł wszystkie dziewięć pakietów unijnych sankcji (choć zapewnił sobie wyłączenie z sankcji na rosyjską ropę).

Owe „sankcje Brukseli” nie tylko nie osłabiają Rosji – twierdzi rządowa propaganda – ale też są przeciwskuteczne, bo odbijają się negatywnie na stanie gospodarki krajów członkowskich. W ten sposób sankcje – po uchodźcach, George’u Sorosie, organizacjach pozarządowych i społeczności LGBT – stały się kolejnym kozłem ofiarnym, służącym Orbánowi do odwracania uwagi od niezborności rządu i mobilizowania wyborców wokół wspólnego przeciwnika.

Według węgierskiego rządu to sankcje są odpowiedzialne za dramatyczny skok cen energii, żywności oraz innych towarów i usług. I to one, nie rząd, są winne niechlubnemu rekordowi: inflacja na Węgrzech – w przekazie rządowym zawsze okraszana przymiotnikiem wojenna – w styczniu br. według Eurostatu przekroczyła 25 proc. i była najwyższa w UE.

Ceny w dół, Fidesz w górę

Opowieść o wysokiej inflacji zaczyna się kilka miesięcy przed wybuchem wojny w Ukrainie. W listopadzie 2021 r. parlament uchwalił szereg transferów socjalnych, w tym 13. emeryturę i zwolnienie z podatku dochodowego dla osób poniżej 25. roku życia. A także zamroził na trzy miesiące ceny paliw: benzyna i olej napędowy na stacjach paliwowych nie mogły kosztować więcej niż 480 forintów (ok.

Polityka 6.2023 (3400) z dnia 31.01.2023; Świat; s. 51
Oryginalny tytuł tekstu: "Orbánflacja"
Reklama