Świat

Most na pustyni

Niepotrzebny i kosztowny? Po co Włochom most na Sycylię

Wizualizacja mostu nad Cieśniną Mesyńską, który miałby połączyć Sycylię z kontynentalnymi Włochami. Wizualizacja mostu nad Cieśniną Mesyńską, który miałby połączyć Sycylię z kontynentalnymi Włochami. EPA / PAP
Kolejny włoski rząd chce uszczęśliwić Sycylijczyków, budując przeprawę łączącą ich wyspę z resztą Italii. I tym samym przełamać odwieczny włoski imposybilizm.
Symbol Mesyny – statua Matki Boskiej strzegącej wejścia do portu.PantherMedia Symbol Mesyny – statua Matki Boskiej strzegącej wejścia do portu.

Dwa tygodnie temu w prywatnej klinice onkologicznej, położonej – co podkreślają złośliwi – kilkaset metrów od siedziby Agencji ds. Walki z Mafią, karabinierzy aresztowali ukrywającego się od 30 lat szefa szefów cosa nostry Matteo Messina Denaro.

W blasku tego sukcesu postanowił ogrzać się wicepremier i minister infrastruktury Matteo Salvini, który ogłosił zamknięcie jednego z najciemniejszych rozdziałów historii Sycylii. I zapowiedział budowę mostu nad Cieśniną Mesyńską, który połączy wreszcie wyspę z Italią. Tym samym prawicowy rząd wybrał znaną z inercji i wsobności Sycylię, by zademonstrować tak docenianą przez wyborców sprawczość. Czy zrobił to na własną zgubę?

Starożytni Rzymianie uważali Sycylię za swą pierwszą prowincję. Nie część Italii, a prowincję właśnie, czyli obszar odrębny i podbity. Jej mieszkańcy rozwinęli tę koncepcję, budując pełen melancholii syndrom ofiary: obraz wyspy nieustannie zdobywanej przez kolejne cywilizacje. Oddzielająca ich od kontynentalnych Włoch Cieśnina Mesyńska stanowi zatem w mentalności Sycylijczyków odpowiednik Bosforu, symboliczną granicę światów, a przy tym bufor bezpieczeństwa między swoimi i obcymi, „niezbędną cieśninę”.

O stałym moście nad cieśniną, której dwa nieodległe brzegi utożsamiono z miejscem występowania mitycznych potworów – Scylli i Charybdy – myśleli poważnie już sami Rzymianie. Pliniusz Starszy twierdzi nawet, że wybudowano prowizoryczny most oparty na łodziach lub pływających beczkach, po którym przeprowadzono do Italii ponad sto słoni bojowych zdobytych na Kartagińczykach. Podobne projekty zaprzątały ponoć umysły Karola Wielkiego czy Roberta Guiscarda, normańskiego władcy włoskiego Południa.

Dopiero jednak nadejście rewolucji przemysłowej uczyniło plany budowy mostu bardziej realnymi.

Polityka 6.2023 (3400) z dnia 31.01.2023; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Most na pustyni"
Reklama