Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rok Swiety

Wojna trwa, Swieta wróciła. Dni wypełnia czekanie: na alarm, na eksplozje, na odwołanie alarmu

Rysunek pochodzi z portalu creativesforukraine.com, gdzie prezentowane są prace artystów z całego świata na temat rosyjskiej agresji. Dochód z ich sprzedaży przeznaczono na pomoc Ukrainie. Rysunek pochodzi z portalu creativesforukraine.com, gdzie prezentowane są prace artystów z całego świata na temat rosyjskiej agresji. Dochód z ich sprzedaży przeznaczono na pomoc Ukrainie. Albina Kolesnichenko/creativesforukraine.com
Nasza Ukrainka wróciła z dziećmi do kijowskiego mieszkania. A tam wprowadziła nowy zwyczaj: woła rodzinę do kuchni i się przytulają. Kilka razy dziennie.
Swieta z dziećmi Anią i Romą.Elżbieta Strzałkowska Swieta z dziećmi Anią i Romą.

Są, przyjechali. Swieta rozdaje prezenty, odgarnia długie włosy, śmieje się. Ale twarz ma szarą i oczy zmęczone. Myślami jest daleko stąd. Roma zmężniał – szczupły, krótko przystrzyżony, mówi więcej. Ania w ulubionych różach i fioletach, nieco bardziej okrągła i nieco mniej chmurna. Ania jest w trzeciej klasie, Roma w maturalnej, Swieta ma 39 lat.

Wie, że mogą tu zostać, ale przyjechała tylko złapać oddech. Odespała już podróż samochodem. Z Kijowa do Łucka to 600 km, z Łucka do granicy – 120. Po drodze sześć posterunków, na każdym serie tych samych pytań: dlaczego? na jak długo? dokąd? Przetrząsanie samochodu – celnikom ukraińskim zajęło dwie, polskim trzy godziny. Za nadprogramowy karton papierosów dostała mandat równowartości 100 dol.

Rok temu nikt nie sprawdzał, co wiezie, nie pytał o papierosy czy torbę z przyborami do manicure. Kolejka brudnych aut i przemarzniętych pieszych sunęła powoli w stronę szlabanu. Piła kawę za kawą podawaną przez wolontariuszy, a celnik zajrzał tylko w dokumenty.

Do nas trafiła przez Nataszę. Ale najpierw prosto z granicy do ośrodka w Puszczy Kampinoskiej. Kurczowo ściskając torebkę, koczowała na materacu wśród kijowskich Romów. Płakała i pisała rozpaczliwe esemesy. Dotarły do J. albo Z., które pochylone nad laptopami gorączkowo szukały wtedy po polskich domach miejsc dla uciekających przed wojną Ukraińców.

Rok temu Swieta przyjechała na trochę, dopóki się to nie skończy. Bo przecież miało się szybko skończyć. W Kijowie zostawiła mamę, męża, 72 m mieszkania. W podkijowskiej wsi – letni domek. Pokazywała w telefonie pola słoneczników i zdewastowane wnętrza. Mówiła coś o okupacji.

W tamtym czasie przez nasz dom przewinęła się trzydziestka tułaczy. Było małżeństwo z trójką dzieci i płaczącą po kątach babcią.

Polityka 12.2023 (3406) z dnia 14.03.2023; Świat; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Rok Swiety"
Reklama