Miasto kobiet
Meloni kontra Schlein. Pierwszy raz w historii Włoszki rządzą Włochami
Podczas gdy Giorgia Meloni – co przyznają nawet jej niechętni – nadspodziewanie dobrze radzi sobie w roli pierwszej premierki Włoch, zgrabnie balansując między oczekiwaniami zagranicznych partnerów a „suwerenizmem” własnych wyborców, na włoskiej scenie politycznej wyrosła jej konkurentka – pierwsza kobieta na czele lewicowej Partii Demokratycznej (PD).
To ugrupowanie powstało w 2007 r. na wzór amerykańskiej odpowiedniczki, by zjednoczyć rozbite dotąd środowiska przeciwników rządów prawicy – od komunistów, przez socjaldemokratów, po postępowych katolików. Ale już wiele lat temu na festiwalu w San Remo komicy Luca i Paolo kpili, że utrzymać tę polityczną zbieraninę w ryzach potrafiłby jedynie Silvio Berlusconi. I to właściwie on powinien zostać liderem lewicowej partii, bo – jako znany oportunista – dla kariery byłby skłonny nawet ogłosić się komunistą.
Berlusconiego ostatecznie zastąpiła na prawicy równie charyzmatyczna jak on Meloni. Natomiast popierana przez inteligenckie elity, pogrążona w wewnętrznych sporach Partia Demokratyczna dotąd nie potrafiła znaleźć równie skutecznego lidera. Do tej roli aspirował Matteo Renzi, lansując hasło „zezłomowania” partyjnych baronów i skoku w postindustrialną erę mediów społecznościowych. W efekcie z partii odeszli m.in. obrońcy tradycji ruchu robotniczego, oskarżając Renziego o „berlusconizację” lewicy.
Podobnych wstrząsów spodziewają się niektórzy teraz, gdy na czele poturbowanej Partii Demokratycznej stanęła wielobarwna jak flaga ruchu LGBT nowa liderka – Elly Schlein.
Nowa Róża
37-letnia Schlein stanowi – wydawałoby się – wymarzoną przeciwniczkę dla prawicowych adwersarzy. Począwszy od tego, że łatwo podważać jej „włoskość” i etykietować jako kosmopolitkę.