Posiedzenia rosyjskiej rady bezpieczeństwa pod przewodnictwem Władimira Putina mają przeważnie krótki publiczny wstęp, wygłoszony przez samego przywódcę, i znacznie dłuższą część niejawną, w czasie której trwa rozmowa z „siłowikami”, czyli szefami resortów i służb bezpieczeństwa. Putin co tydzień wygłasza więc kilka zdań i przekazuje głos – a to Nikołajowi Patruszewowi, szefowi rady, a to Aleksandrowi Bortnikowowi, szefowi FSB. Jednak posiedzenie piątkowe było inne, teatralne i zaaranżowane, w dużej mierze poświęcone Polsce i historii. To był przekaz dla Zachodu i groźba dla Polski.
Słowa bulwersujące dla Polaków
Tym razem Putin przekazał głos Siergiejowi Naryszkinowi, szefowi wywiadu zagranicznego SWR, który z dumą doniósł, że według wielu jego źródeł (!) polskie władze zrozumiały, że żadna pomoc Ukrainie już nie pomoże i że wkrótce ulegnie ona Rosji. Miałoby to skłonić polskie władze do rozważania zajęcia zachodniej częściej Ukrainy i wypełnienia postanowień polsko-litewsko-ukraińskiej inicjatywy bezpieczeństwa, czyli Trójkąta Lubelskiego.
Naryszkin paroma wypowiedziami wystawił piłkę Putinowi, który zaczął analizować historię polsko-ukraińską i dowodzić, która ziemia i miasto do kogo należało. Mała próbka: Lwów według Putina należał do Austro-Węgier, ale Rosja go w I wojnie światowej wyzwoliła, po czym utraciła po „wymuszonym nieszczęśliwą sytuacją” traktacie ryskim i ponownie wyzwoliła z rąk Polaków w 1939. W tym samym roku Polska stała się ofiarą własnej imperialnej polityki, kiedy alianci rzucili ją na pożarcie „niemieckiemu wilkowi”. Putin mówił również, jak zwykle, o zajęciu przez Polskę części Śląska Cieszyńskiego w 1938 r.