Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kraina rozczarowania

Czy wybory na Słowacji skończą się powrotem do ciemnej przeszłości Roberta Ficy?

Robert Fico Robert Fico Radovan Stoklasa/Reuters / Forum
Sobotnie wybory mogą sprawić, że po pięciu latach moralnej rewolucji Słowacja wróci do ciemnej przeszłości symbolizowanej przez Roberta Fico.
„Wygra mafia albo ludzie – Ty decydujesz” – plakat wyborczy liderów centroprawicy: Viery Leščákovej i Igora Matovicia.CTK/PAP „Wygra mafia albo ludzie – Ty decydujesz” – plakat wyborczy liderów centroprawicy: Viery Leščákovej i Igora Matovicia.

Jak wielu rówieśników Dávid Straka, 25-latek z miasteczka Nová Dubnica, absolwent prestiżowego liceum międzynarodowego w Bratysławie, który od pięciu lat studiuje matematykę i statystykę w Amsterdamie, nie zamierza wracać do Słowacji. To właśnie on sześć lat temu z kilkoma znajomymi wyprowadził na ulice tysiące Słowaków w protestach przeciwko skorumpowanej elicie politycznej. Marzyli o nowoczesnym państwie, z którego nie trzeba wyjeżdżać, państwie silnym wobec silnych i przyjaznym słabym.

Te marzenia się nie spełniły. Teraz rozczarowanie Straki pogłębia zapowiedź powrotu do władzy polityka, przeciwko któremu wówczas demonstrowali. I który dla niego jest uosobieniem głównych przywar słowackiej polityki: klientelizmu, związków z oligarchią finansową, osłabienia instytucji państwa i radykalizacji języka. Faworytem sobotnich wyborów parlamentarnych jest bowiem Robert Fico, były długoletni premier i lider socjalkonserwatywnej partii Smer-SD.

Atmosfera w Słowacji jest toksyczna, ludzie są podzieleni, nietolerancyjni i przepełnieni agresją – mówi Straka.

Przełom lat 2017–18 przyniósł niespotykane w Słowacji ożywienie obywatelskie. W kraju apatycznym, w którym od czasu aksamitnej rewolucji nie było większych wybuchów społecznych, ulice co kilka miesięcy zapełniały się tysiącami rozczarowanych obywateli. Najpierw w marszach przeciwko korupcji, a potem ku pamięci dziennikarza śledczego Jána Kuciaka, zamordowanego wraz z narzeczoną Martiną Kušnírovą w związku ze swoimi śledztwami.

Dziś widzę, że w naszych działaniach było wiele młodzieńczej arogancji – wspomina Straka. – Ale w tamtym czasie afery wybuchały niemal co tydzień, nikt nie ponosił za nie odpowiedzialności, a ludzie tylko wzdychali, że nic się nie da zrobić.

Polityka 40.2023 (3433) z dnia 26.09.2023; Świat; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Kraina rozczarowania"
Reklama