Unia do zmiany?
Unia do zmiany? Polska straci suwerenność? Szanse na zmiany traktatów są zerowe
Podczas gdy PiS alarmował, że 22 listopada będzie początkiem końca polskiej suwerenności i polskiego państwa, reszta Europy ten dramatyczny moment przeoczyła, skupiając się na zaskakujących wynikach wyborów w Holandii (więcej w tekście Marka Orzechowskiego). Co więc przegapili? Parlament Europejski przyjął rezolucję zawierającą propozycje daleko idących zmian w traktatach unijnych. Same w sobie są one interesujące, ale najpierw trzeba rozbroić tę bombę: Polska raczej uratuje swoją suwerenność. Szanse na to, że dojdzie do zmiany traktatów, są bliskie zeru.
Rezolucja europarlamentu oznacza, że temat trafi na najbliższy szczyt Rady UE (12 grudnia). Biorący w nim udział ministrowie państw członkowskich zwykłą większością mogą przekazać temat na szczyt Rady Europejskiej, na którym spotykają się szefowie rządów i głowy państw. Ci z kolei, również zwykłą większością, mogą powołać do zbadania sprawy tzw. konwent, składający się z przedstawicieli instytucji unijnych, rządów i parlamentów krajowych. Oni znów będą debatować, aż dojdą do syntezy. Żeby ją wprowadzić w życie, niezbędna jest jednak jednogłośna(!) zgoda wszystkich państw członkowskich.
Co proponuje europarlament? Rewolucję. Wyraźne wzmocnienie instytucji unijnych kosztem państw członkowskich. Europarlament otrzymałby prawo do inicjatywy ustawodawczej, do zwoływania euroreferendum (nowa instytucja), do proponowania budżetu UE. Europosłowie wskazywaliby szefa Komisji Europejskiej (teraz robi to Rada UE), który zostałby przemianowany na „prezydenta Unii”, a liczbę komisarzy ograniczono by do 15 (dziś jest ich 27 – tylu, ile państw członkowskich). Unia przejęłaby też szereg kompetencji od państw członkowskich, w tym wyłączne w sprawach środowiska oraz klimatu i wyraźnie rozszerzone m.