Działacze praw człowieka uważają, że Smith padł ofiarą eksperymentu testującego nową metodę uśmiercania skazanych. Smith dostał karę śmierci za współudział w zleconym zabójstwie popełnionym w 1988 r. Miał zostać stracony metodą wstrzyknięcia śmiercionośnego koktajlu. Mimo usilnych starań, personelowi nie udało się skutecznie wbić igieł w żyły i egzekucję przerwano. Smith opowiedział po latach o swych przeżyciach reporterce radia publicznego NPR. W USA są trzy stany dopuszczające egzekucję z użyciem gazu azotowego.
Alabama zrobiła pierwszy krok za porozumieniem z prawnikami Smitha. Był pewien problem, bo więzień poprosił o ostatnie namaszczenie, służby więzienne obawiały się jednak, że znowu coś pójdzie nie tak, i nakazano księdzu, aby zachował dystans trzech stóp od skazanego. Obawa wynikała z bezprecedensowej metody: nikt jej nie testował. Mogło dojść do defektu pompy tłoczącej gaz przez maskę do płuc uśmiercanego albo do wybuchu. Smithowi nie dano skorzystać z konstytucyjnie gwarantowanych praw do praktyk religijnych.
Na całym świecie aż w 55 państwach wciąż można dostać wyrok śmierci, ale w 23 z nich takiej kary nie wykonano przynajmniej od dekady. Według Amnesty International liderem egzekucji w 2022 r. były komunistyczne Chiny (co najmniej 1000 osób, brak oficjalnych danych). Na drugim miejscu był Iran (576). W USA liczba egzekucji spada; w 2023 r. przeprowadzono ich 24. Według BBC powodem spadku są kłopoty ze zdobyciem substancji potrzebnych do koktajlu śmierci. Ich producenci nie chcą być kojarzeni z egzekucjami. Stąd niekonwencjonalny krok Alabamy.