Włosi kontra Włochy
Włosi walczą o odszkodowania za nazistowskie zbrodnie. Sprawa budzi w kraju niesmak
Procesów o odszkodowania za niemieckie zbrodnie wojenne jest już ponad tysiąc. A towarzyszy im moralne oburzenie. Wcale nie na Niemców. O hitlerowskie zbrodnie wojenne na sali sądowej toczą gorszące pojedynki sami Włosi: sędziwe dziś ofiary i ich rodziny przeciwko bezwzględnym prawnikom Adwokatury Państwowej, odpowiednika polskiej Prokuratorii Generalnej, reprezentującym interesy włoskiego państwa.
Ostre starcia sądowe budzą we Włoszech niesmak. Tym bardziej że wśród sądzących się z własnym państwem dawnych ofiar jest np. 106-letni Antonio, który jako żołnierz spędził dwa lata w niemieckim obozie koncentracyjnym, oraz dwie siostry z Toskanii, które – osierocone wcześniej przez matkę – w wieku 2 i 4 lat straciły ojca rozstrzelanego przez Niemców, po czym trafiły do kościelnego sierocińca. Obu kobietom sąd przyznał już po 270 tys. euro odszkodowania. A prowadząca sprawę sędzia określiła działania Adwokatury Państwowej jako „stojące w jaskrawej sprzeczności z interesem narodu włoskiego”.
Rządowi prawnicy najpierw powołują się na przedawnienie, choć w tym przypadku nie ma ono zastosowania, bo chodzi o zbrodnie wojenne. Dalej starają się podważyć historyczne fakty, nakładając na ofiary i ich potomków brzemię przeprowadzenia przed sądem jednoznacznych dowodów konkretnej niemieckiej zbrodni. W przypadku potomków ofiar przywołują jako argument np. brak formalnego oświadczenia o przyjęciu spadku od zmarłego albo kwestionują straty moralne, jeśli np. skarżący byli w chwili śmierci rodzica lub dziadka z rąk niemieckich na tyle małoletni, że nie mogą go pamiętać.
Regułą są też apelacje od wyroków korzystnych dla rodzin ofiar, które – w obliczu przewlekłości postępowań przed włoskimi sądami – wydłużają sprawę najpewniej o kilka lat.