Ukraina pozostaje w fatalnej sytuacji ze względu na braki amunicji. Teraz nie wystarcza już nie tylko amunicji artyleryjskiej i czołgowej, ale także rakiet przeciwlotniczych. Rosjanie systematycznie wysyłają do Ukrainy fale pocisków manewrujących, które czynią poważne szkody i zabijają cywili, a pomału nie ma już czym ich zestrzeliwać.
Czytaj też: Ameryka, pusta zbrojownia Ukrainy. Europie trudno będzie wypełnić tę lukę
Rosjanie nie będą negocjować
Z powodu tego nieustannego zagrożenia, zniszczeń i śmierci cywili ludzie w Ukrainie już nie są tak entuzjastycznie nastawieni do walki o zwycięstwo, jak byli jeszcze rok wcześniej. Widać coraz więcej apatii i pesymizmu. Zadziwiające jest natomiast to, że po rosyjskiej stronie żadnego osłabienia poparcia dla wojny nie ma. Ewidentnie Rosjan nikt nie docenił – spodziewano się buntu, rozruchów, masowych dezercji, a rosyjskie wojska wykazują niezłomność i zaciekłość, o jaką jeszcze rok temu nikt ich nie podejrzewał.
Trudno się Ukraińcom dziwić, mają prawo być zmęczeni, zestresowani, niepewni swojego losu. Nie ma chyba rodziny, która nie straciłaby bliskich na tej wojnie. Poziom życia spada, ale najgorsze jest to, że w każdej chwili można je po prostu stracić. Jednocześnie Ukraińcy wiedzą, że z tej sytuacji nie ma wyjścia dyplomatycznego, bo Rosja czuje, że wygrywa, i nie ma zamiaru niczego negocjować. Po co? Co może Ukraina i Zachód jej zaoferować? Że uznają aneksję dotychczas zajętych ziem w Ukrainie? Po co Putinowi takie uznanie?