744. dzień wojny. Wzmocnienie obrony powietrznej Ukrainy jest pilnie potrzebne. Co wniosą F-16?
Rosyjskie ataki na Ukrainę mają charakter czysto terrorystyczny. Ostatniej nocy wystrzelono 19 dronów Shahed, ale wszystkie zostały zestrzelone. Natomiast w kierunku miasta Dnipro odpalono z samolotu rakietę Ch-59 o zasięgu 250 km, nie wiadomo, w co trafiła. Z kolei na Odessę wystrzelono przeciwokrętową rakietę Ch-35 z Krymu – została odpalona w awaryjnym trybie niszczenia obiektu naziemnego zamiast nawodnego (w takim przypadku dokładność trafienia nie jest wielka, ale miasto ostrzelać można). Z rana przeprowadzono też atak na Charków, używając do tego albo północnokoreańskich rakiet balistycznych, albo rakiet przeciwlotniczych S-300, bo celność nie imponowała, rozrzut w mieście był znaczny i trafiano w przypadkowe obiekty.
Czytaj także: Tata wszystkich bomb. Co tak naprawdę łupnęło w Ukrainie? I co tu planują Rosjanie?
Poza atakami na Ukrainę Rosja wygraża wszystkim na około, czyli nic nowego. Rosyjski MSZ wydał wczoraj oświadczenie, że Zachód usiłuje wyrwać Armenię z sojuszu z Rosją, chcąc ją również wyprowadzić ze struktur Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), czyli takiego rosyjskiego NATO, do którego należą obecnie Rosja, Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan. Należące do organizacji w latach 90. Azerbejdżan, Gruzja i Uzbekistan opuściły ją. Po tym, jak Rosja nie udzieliła Armenii gwarantowanej układem pomocy w wojnie z Azerbejdżanem, Armenia zaczęła się rozglądać za integracją z zachodnimi strukturami, które gwarantowałyby jej bezpieczeństwo, co wywołało wściekłość Kremla. Wojsk do Armenii Rosja wysłać na razie nie może, więc jest to złość chwilowo bezsilna.