Dwie twarze Giorgii
Giorgia Meloni: dwie twarze. Czyżby dawna postfaszystka stała się euroentuzjastką?
Pod koniec kwietnia w 120-tysięcznej Pescarze nad Morzem Adriatyckim partia Giorgii Meloni miała swoją konwencję programową. Nie tylko wybór prowincjonalnego miasta zaliczanego już do włoskiego Południa, ale i nazwy wzniesionych na tę okazję namiotów („Wiedeń 1683”, „Mediolan 1848”, „Budapeszt 1956”) aż nadto podkreślały przekaz płynący z poszczególnych paneli. Te nawiązania do wielkich historycznych bitew były wezwaniem do walki, odpowiednio, przeciw masowej imigracji muzułmanów, federalistycznym zakusom Niemiec w Unii Europejskiej oraz presji militarnej Rosji, ale i szerzej – „lewackiej” ideologii, przybierającej m.in. postać Zielonego Ładu („ekoszaleństwo”).
Głównym akordem konwencji było jednak wystąpienie samej włoskiej premier. Meloni zapowiedziała, że jej zwolennicy podczas eurowyborów na kartach do głosowania mogą po prostu napisać „Giorgia”, ponieważ ona sama będzie otwierała listy Braci Włochów we wszystkich okręgach, a wybory traktuje jako plebiscyt na temat swoich dotychczasowych rządów.
W typowym już dla siebie wiecowo-populistycznym uniesieniu wykrzyczała: „Przez całe lata byłam wyśmiewana z powodu moich ludowych korzeni, jako »przekupa«, »straganiara«, »osiedlówa«. Tamci nigdy nie zrozumieli, że ja byłam i zawsze będę dumna z tego, że jestem z ludu. Zawsze będę wyłącznie jedną z was, z którą możecie być na ty”. Tym zapewnieniom towarzyszyła publikacja kampanijnego spotu z hasłem: „Z Giorgią Italia zmienia Europę”.
Odwrócony Photoshop
Co znaczące, pozdrowienie od koalicyjnego ruchu Forza Italia przekazał w Pescarze następca Berlusconiego – wicepremier Antonio Tajani. Zabrakło jednak drugiego wicepremiera – ostro konkurującego z Meloni na radykalnej prawicy Matteo Salviniego, który poczuł potrzebę spędzenia tego weekendu z dziećmi.