Świat

Nienachalni agenci. Obwiniane za zamach na Trumpa Secret Service popełniło „kolosalne błędy”

Agenci Secret Service otaczają Donalda Trumpa po jego postrzeleniu na wiecu w Butler. Agenci Secret Service otaczają Donalda Trumpa po jego postrzeleniu na wiecu w Butler. Gene J. Puskar/Associated Press / East News
Brak zabezpieczenia dachu, z którego strzelał Thomas Matthew Crooks, zbyt późna ewakuacja byłego prezydenta ze sceny, chaos informacyjny i brak koordynacji – to tylko kilka z długiej listy zarzutów pod adresem służby ochraniającej prezydentów USA.

Politykę można opowiadać za pomocą obrazów, a jednym z najciekawszych miejsc do obserwowania bieżącej sytuacji politycznej za oceanem jest konto prowadzone na Instagramie przez Pete’a Sousę, byłego fotografa prezydenckiego z czasów Baracka Obamy. Nie jest tajemnicą, że Sousa, prywatnie bliski przyjaciel byłego prezydenta, jest zagorzałym przeciwnikiem Donalda Trumpa – czemu niejednokrotnie dawał dowód w swoich wpisach w mediach społecznościowych. W weekend napisał, że tymczasowo zablokował możliwość dodawania komentarzy pod swoimi postami, bo rozlewała się tam mowa nienawiści. Dodał jednak też zdjęcie, które trudno potraktować inaczej niż jako szpilę wbitą bieżącej administracji – a także Secret Service, która dla niej obecnie pracuje. Na fotografii widać rozmazaną na pierwszym planie twarzy Obamy, bo fokus jest na stojącym daleko w tle, na dachu, agencie z bronią. Równie wymowny był podpis – jedno słowo: „Protokół”. Sousa dał w ten sposób do zrozumienia, że za czasów jego pracy w Białym Domu niezabezpieczenie tak ważnego, a jednocześnie dość podstawowego elementu infrastruktury w czasie prezydenckiego wystąpienia byłoby zwyczajnie nie do pomyślenia.

Kubeł zimnej wody dla Secret Service

To akurat jeden z bardziej subtelnych wyrazów krytyki pod adresem Secret Service po sobotnim zamachu na Donalda Trumpa w Butler w stanie Pensylwania. Inni są bardziej dosadni, bo mnożą się pytania. Skoro świadkowie wydarzenia, cytowani m.in. przez „New York Timesa” i „Wall Street Journal”, twierdzą, że nie byli nawet w stanie zaparkować w promieniu 2 km od miejsca wystąpienia byłego prezydenta, jakim cudem młodemu człowiekowi z bronią w ręku udało się wejść na dach budynku położonego najbliżej sceny?

Reklama