Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Masakra w Gomie. Tym razem impuls przyszedł z Rwandy, która zachowuje się jak Rosja w Ukrainie

Pracownicy Międzynardowego Czerwonego Krzyża organizują pochówki ofiar masakry w Gomie Pracownicy Międzynardowego Czerwonego Krzyża organizują pochówki ofiar masakry w Gomie Arlette Bashizi / Reuters / Forum
Blisko 3 tys. osób zginęło podczas walk w Gomie, kluczowym mieście na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga. Tym razem zewnętrzny impuls miał przyjść z Rwandy, którą władze w Kinszasie oskarżają o wspieranie bojówek M23.

Blisko 3 tys. osób zginęło podczas walk w Gomie, kluczowym mieście wschodu Demokratycznej Republiki Konga. Siły rządowe nie utrzymały miejscowości, którą pod koniec stycznia „wyzwolili” bojownicy z ruchu M23. Uzbrojeni w ciężki sprzęt, którego nie wahali się używać w gęsto zaludnionych miejscach. Według Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża największą grupę ofiar stanowili cywile. Ginęli nie tylko w wyniku wymiany ognia zwaśnionych stron, ale także w napadach rabunkowych dokonywanych przez mężczyzn z bronią. Do zamknięcia bilansu jest prawdopodobnie jeszcze daleko, ponieważ w Gomie nadal znajdowane są niepochowane ciała. Trafiają do przepełnionej kostnicy, a później do kopanych pospiesznie masowych grobów.

Masakra w Gomie

Niewypowiedzianą tragedię przyniosło otwarcie miejskiego więzienia i ucieczka 4 tys. osadzonych. Według relacji dowództwa stacjonujących w Gomie sił pokojowych ONZ więźniowie z bloków męskich wdarli się do części kobiecej i zanim ją podpalili, zgwałcili setki więźniarek. Zginęło co najmniej 165 kobiet. Siły pokojowe ONZ – w DRK prowadzą najdłuższą operację w swojej historii – były zbyt słabe, by dotrzeć do więzienia. Nie dały rady ani zapobiec atakowi więźniów, ani zlustrować zgliszczy. Nie pozwoliło na to kierownictwo M23.

Dodatkowo działania zbrojne utrudniają aprowizację milionowego miasta, brakuje m.in. leków. Rozgrabiono miejscowy magazyn Światowego Programu Żywnościowego, agendy ONZ zajmującej się przeciwdziałaniem niedożywieniu i walką z głodem. Sklepy są otwarte, ale ceny artykułów spożywczych znacznie wzrosły. Pogłębi się zatem już bardzo poważny kryzys humanitarny i podwyższą statystki śmiertelności.

Reklama