Świat

Cichy zakątek wojny

Tu syreny nie wyją, weterani chcą się mścić. Wojnę widać na cmentarzach i w oczach tchórzy

Gotowi na śmierć nawet po śmierci – ukraiński cmentarz wojskowy Gotowi na śmierć nawet po śmierci – ukraiński cmentarz wojskowy Jose Hernandez/Shutterstock/Rex Features / East News
Weterani z ukraińskiej Bukowiny nie mogą zrozumieć, że tak wielu ich zginęło, a ich wioski w górach są wciąż takie same.
Ukraiński patrol graniczny pod CzerniowcamiEast News Ukraiński patrol graniczny pod Czerniowcami

Tu nie wybucha, syreny nie wyją. Ale na wojnę, która 24 lutego skończyła trzy lata, można natknąć się wszędzie: na wojskowych cmentarzach, w pracowni protez. Zobaczyć ją w oczach tchórzy. A także usłyszeć w przekleństwach oszalałych weteranów, którzy chcą się mścić na całym świecie.

Bukowina to kawałek Ukrainy przylepiony do rumuńskiej granicy. Mieszanka religii, narodów, języków: ukraiński, rumuński, polski, rosyjski. A Mojsze Krais (kiedyś kierownik wodociągów, dziś przedsiębiorca i działacz społeczny) nagrywa audycje w jidysz. Bukowina to filigranowe, dające światu poetów Czerniowce. I małe wioski, które chciałyby, żeby świat o nich zapomniał.

Zbliżał się wieczór, gdy Wadim nareszcie przywiózł towar. – Szef coś mocno się spóźnia – mruknęła ekspedientka, patrząc przez zaszronione okno. Wadim długo siedział w aucie. Wyszedł blady, w ręku ściskał jakiś papier. – Co się dzieje? – Nadziałem się na patrol z Komendy Uzupełnień. No i mam bilet na front. Oparł się o ścianę. Patrzył na swój sklep, nowiutki, pachnący świeżością. – I co teraz? – Na front, a tam mnie zabiją. Jak brata. (Brat zginął w lecie 2023 r. pod Limanem. Koledzy przysięgali, że widzieli martwe ciało w okopie, z którego musieli się wycofać. Ale przecież to tylko słowa. Formalnie uznano go za zaginionego).

– Albo? – Albo tam – Wadim pokazuje w stronę gór i granicy z Rumunią. Przeprawa na tamtą stronę jest kosztowna. I niebezpieczna, bo straż graniczna poluje na uciekinierów. Ale to nie dotyczy Wadima – w zagubionej wsi na wschód od Krasnoilska żyje od urodzenia. Zieloną granicę przechodził setki razy z kontrabandą papierosów. Po prostu weźmie plecak i pójdzie znaną sobie przemytniczą tropinką… To ledwie kilka kilometrów.

Polityka 9.2025 (3504) z dnia 25.02.2025; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Cichy zakątek wojny"
Reklama