Podminowana flanka NATO
Kolejne państwa NATO odstępują od konwencji ottawskiej
Nieoficjalnie wiadomo, że wkrótce do tej grupy dołączą kolejne państwa wschodniej flanki NATO. Konwencji ottawskiej z 1997 r. przestrzegają dziś 164 państwa. Jej stronami nie są natomiast m.in. Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny i Korea Południowa. Jedynym państwem graniczącym z Rosją, ale wykluczającym odstąpienie od konwencji, jest Norwegia, która ostro potępiła decyzję Finlandii, wskazując, że taki ruch „zdejmuje odium” z tej śmiercionośnej broni.
Miny przeciwpiechotne od lat budzą kontrowersje. Z wojskowego punktu widzenia są skuteczne i tanie. W masowej produkcji ich cena może spaść nawet do 3 dol., a koszty unieszkodliwienia bywają setki razy wyższe. Poza tym w brutalnej logice wojny okaleczenie żołnierza, który nastąpi na taką minę, jest bardziej kosztowne dla jego państwa (ewakuacja, leczenie, renta) niż śmierć. Tylko że raz zakopane miny, często trudno wykrywalne (małe, plastikowe) i aktywne przez długie lata, stanowią jeszcze większe zagrożenie dla cywilów. Prawie połowa ich powojennych ofiar (które szacuje się na miliony) to dzieci. Najwięcej takich zapomnianych pułapek znajduje się w Kambodży, Angoli, Zimbabwe, Afganistanie, Sri Lance i na Filipinach.
Rosja od początku agresji na Ukrainę używa min przeciwpiechotnych, których ma nieprzebrane zapasy z czasów zimnej wojny – choćby podczas oblężenia Mariupola. Wykorzystuje je również Kijów, bo choć jest stroną konwencji ottawskiej, argumentuje, że to symetryczna reakcja. Powojenne koszty rozminowania Ukrainy ocenia się już na prawie 30 mld dol. Rosyjskim zagrożeniem tłumaczą się również kraje wschodniej flanki NATO. Polska, która posiada zdolności produkcji min, zapowiada, że mogą one stać się elementem Tarczy Wschód, czyli systemu umocnień na granicach z Rosją i Białorusią. Organizacje humanitarne krytykują te plany, podkreślając, że ofiarami staną się uchodźcy.