Trzeba dokonać cyfrowej rejestracji co najmniej trzy dni przed podróżą, odpowiedzieć na kilka pytań, m.in. o miejsce pobytu i ewentualną chęć podjęcia pracy, i w większości przypadków po paru minutach przychodzi decyzja. Kosztuje 10 funtów (wkrótce 16), zachowuje ważność przez dwa lata i przy wielokrotnych wjazdach. Nie jest ostateczna; podejmują ją każdorazowo urzędnicy imigracyjni w miejscu przekraczania granicy.
Unia jeszcze długo nie odpowie podobnym rozwiązaniem. ETIAS, europejski system informacji o podróżach i zezwoleniach, od 2022 r. wielokrotnie odkładany, ma zostać uruchomiony w ostatnim kwartale 2026 r. Wcześniej jednak, w październiku tego roku, strefę Schengen (UE minus Cypr i Irlandia – plus Norwegia, Szwajcaria, Islandia i Liechtenstein) czeka inna poważna operacja: również przekładane kilka razy uruchomienie EES, cyfrowego systemu wjazdu i wyjazdu, rejestrującego podróżnych bez obowiązku wizowego. Ma on być całkowicie zautomatyzowany, samoobsługowy i bezpieczątkowy. Na przejściu granicznym trzeba będzie zeskanować paszport, zostaną też sporządzone (ważne przez trzy lata) skany twarzy i odciski palców. System ma uszczelnić granice i dokładnie rejestrować, jak długo podróżny przebywa w Unii (może do 90 dni na pół roku). W opisie wygląda to prosto, ale w praktyce mogą nastąpić kolejki i opóźnienia. Przedsmak daje decyzja szybkiej kolei Eurostar (w 2 godz. 16 min z Londynu do Paryża), likwidująca ułatwienia przy podwójnym przekroczeniu granicy. Na wszelki wypadek Brytyjczycy już inwestują w dodatkowe stanowiska kontrolne w Dover, gdzie Francuzi będą kontrolować podróżnych przeprawiających się promem do Calais.
Według założeń Komisji w październiku, kiedy ruszy EES, ma być gotowe 10 proc. infrastruktury, a reszta cyfrowych przejść powinna się pojawić w ciągu pół roku.