Manipulacje przy reinkarnacji
Manipulacje przy reinkarnacji. Dalajlama szuka następcy, Chiny chcą mieć swojego
Urodziny Dalajlamy obchodzono z radością, ale i z niepokojem, jak potoczy się sprawa Tybetu, gdy jego obecny przywódca duchowy odejdzie. Dalajlama zapowiedział, że dożyje 130 lat, co może nieco uspokoiło lojalnych wobec niego Tybetańczyków, ale już nie Pekin. Chińskie władze chcą mieć swojego dalajlamę. Taki lojalny wobec komunistów przywódca duchowy Tybetu domknąłby propagandowo i politycznie system kontroli Chin nad „krainą śniegu”.
Byle nie Chiny
Marionetka Pekinu na tym stanowisku to czarny scenariusz dla obecnego Dalajlamy i tybetańskiej diaspory. Ktoś taki zacierałby pamięć o XIV Dalajlamie i jego pokojowej walce o prawa narodowe i kulturowe Tybetańczyków, uhonorowane przyznaniem mu pokojowego Nobla. Jeździłby po kraju i świecie, tak jak Czternasty, ale nie żeby promować sprawę Tybetu, lecz przekonywać, iż dopiero pod rządami chińskich komunistów Tybet wyszedł z epoki feudalnej teokracji i wkroczył w nowoczesność, której symbolem jest linia kolejowa Pekin–Lhasa. Bo gdy władze chińskie mówią o „modernizacji”, tybetański rząd na uchodźstwie w Indiach mówi o „kolonizacji” Tybetu.
Rejon Himalajów odgrywa kluczową rolę w rywalizacji Chin z Indiami. Mają tam swoje interesy także Rosjanie i Amerykanie. To ogromne terytorium (1,2 mln km kw.) zamieszkiwane przez niewielki (4 mln) naród z historią dłuższą niż wiele innych państw, lecz dziś pozbawiony własnego. Delhi uznaje Tybet za część Chińskiej Republiki Ludowej, nie ma oficjalnych stosunków dyplomatycznych z tybetańskim rządem na uchodźstwie, ale od ponad 60 lat udziela Dalajlamie i uchodźcom z Tybetu schronienia.
Na uroczystości urodzinowe 6 lipca w Dharamsali, głównym ośrodku życia tybetańskiego w Indiach, stawili się lokalni i państwowi dygnitarze, a premier Narendra Modi wysłał do Dalajlamy list gratulacyjny.