Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Japoński Trump

Sohei Kamiya Sohei Kamiya Issei Kato/Reuters / Forum
Jest nazywany japońskim Donaldem Trumpem. Jego partia ma być miejscowym odpowiednikiem niemieckiej AfD.

42-letni Sohei Kamiya studiował geografię i prawo, był nauczycielem licealnym i kierownikiem sklepu. Stoi na czele partii, która szybko zyskuje poparcie – właśnie zdobyła kilkanaście miejsc w izbie wyższej parlamentu. Światowa prasa pisze, że japońska polityka, w której od 70 lat dominuje Partia Liberalno-Demokratyczna, przestaje być nudna. Także dlatego, że i do niej, wzorem Europy i Stanów Zjednoczonych, przebił się przekaz hołdujący najniższym instynktom.

Nazwę Sanseito można przełożyć na Partię Uczestnictwa Obywatelskiego. Kamiya założył ją w pandemii, odciął tak kupony od popularności programu internetowego, w którym serwował teorie spiskowe. Głosi znajome hasło: „Najpierw Japończycy”. Obroni ich przed obcymi i spiskiem „żydowskich” kapitałów. Nie podobają mu się sankcje nałożone na Rosję. Chce rewizji pacyfistycznej konstytucji, zbrojeń i bomby atomowej. Małżonkowie nie mogą mieć innych nazwisk. Nie chce małżeństw osób tej samej płci. Niepełnosprawność rozwojowa to wymysły. Kobiety powinny rezygnować z kariery na rzecz macierzyństwa. To na początek.

Wzorem prawicowców z Zachodu Sanseito sprzeciwia się imigracji, choć nie bardzo ma przeciw czemu się opowiadać. Bo niby do Japonii ściąga rekordowa liczba obcokrajowców, ale w sumie jest ich niecałe 4 mln na 123 mln mieszkańców. A skoro imigrantów jest niewielu, to w ramach straszenia obcymi Sanseito zabrało się za turystów. Jen jest osłabiony, wakacje w Kraju Kwitnącej Wiśni stały się tańsze, turystów też przyjeżdża rekordowo dużo, zwłaszcza z Chin i Korei Południowej. Budzą poruszenie miejscowych, bo z punktu widzenia surowych japońskich norm uprzejmości są rozbrykani, a do tego śmiecą i łamią zasady ruchu drogowego.

W 2024 r. podobne skargi sprawiły, że w jednym z miasteczek koło Tokio lokalne władze postawiły ekran, by zasłonić przed fotografującymi obcokrajowcami widok na górę Fudżi.

Polityka 31.2025 (3525) z dnia 29.07.2025; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama