Dyskretne miliardy
W Niemczech namnożyli się milionerzy. Nie spotkasz ich. Mają dużo, dają mało, nie obnoszą się
Wielka fortuna (5 mld euro) nie spadła Johannesowi von Baumbachowi z nieba. Nie zdobył jej również wytrwałą pracą ani spekulacjami na giełdzie. Miliardy, które zapewnią mu beztroskie życie, wypracowali jego przodkowie. W Niemczech zdarza się to ostatnio coraz częściej. Stara generacja pionierów gospodarki i finansów odchodzi. Organizacja humanitarna Oxfam wyliczyła, że na świecie już 36 proc. majątku miliarderów pochodzi ze spadków. W Niemczech jest to 71 proc.
Młody Johannes nie jest jedynym spadkobiercą fortuny rodziny Baumbach (w sumie 50 mld euro), właścicieli wielkiego koncernu farmaceutycznego Boehringer Ingelheim. Po równo podzielili się nią również 27-letni Maximilian, 25-letnia Katharina i 23-letni Franz, rodzeństwo Johannesa. W jego przypadku podchwyconą przez media sensacją jest wiek – rzadko kiedy fortuny trafiają bowiem do licealisty. O swoich miliardach dowiedział się podczas zimowych wakacji w Alpach. I nawet nie przerwał szusowania. Łatwo przyszło…
Rozmnożeni milionerzy
Niemcy kojarzą się z samochodami, chemią gospodarczą, pralkami, kuchniami, zmywarkami. Ale już niekoniecznie z miliarderami. Takich spodziewamy się raczej w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii czy Arabii Saudyjskiej. Znamy też nazwy niemieckich wielkich koncernów, jak Siemens, Thyssen, Krupp, Volkswagen, Miele, Lidl. Jednak nie dostrzegamy ich właścicieli, nawet nie podejrzewamy, że stoją za nimi konkretni ludzie, najczęściej bogate rodzinne klany, od dekad będące ich właścicielami.
Właścicielem Lidla jest najbogatszy Niemiec Dieter Schwarz, którego majątek szacuje się na 40 mld euro. Od podobnych mu bogaczy roi się w Hamburgu, Monachium, we Frankfurcie czy Baden-Baden. W tym ostatnim na jednego mieszkańca przypada najwięcej luksusowych aut, supersklepów najlepszych światowych marek, najbogatszych klientów i właścicieli zabytkowych willi.