Amnesty International: Śmierć przez tysiąc cięć. Musk łamie prawo Unii, algorytmy X krzywdzą osoby LGBT
Śmierć przez tysiąc cięć. Musk łamie prawo Unii, algorytmy X krzywdzą osoby LGBT
Nieco przydługi tytuł raportu Amnesty International („Śmierć przez tysiąc cięć. Jak wspomagana technologicznie przemoc na platformie X uderza w polską społeczność LGBTI”) nawiązuje do chińskiej tradycji publicznych egzekucji, jakim poddawano najbardziej zhańbionych zbrodniarzy. Polegały one na powolnym zadawaniu ran nożem i odkrawaniu kawałków ciał ofiar.
To ostra metafora opisująca sytuację osób queerowych w serwisie Elona Muska, ale – jak twierdzi największa na świecie organizacja prawnoczłowiecza – zasadna. Platforma, z której korzysta 5,33 mln Polek i Polaków, stała się bowiem wyjątkowo gościnnym domem dla homo- i transfobii. Mało tego: gospodarz sam napędza nienawiść, bo może na niej zarobić.
Biznesowa inwigilacja
W związku z podejrzeniami rosyjskich ingerencji w wybory prezydenckie, a także aferą Cambridge Analytica, w 2018 r. amerykański Kongres do złożenia wyjaśnień wezwał Marka Zuckerberga (prezes Mety), Sundara Pichaia (CEO Google’a) oraz Jacka Dorseya (ówczesnego szefa ówczesnego Twittera). Przebieg przesłuchań ujawnił czytelną linię politycznego podziału: podczas gdy przedstawiciele Demokratów skupiali się na dopytywaniu o (nie)przejrzystość algorytmów, Republikanie snuli narrację – wypromowaną wcześniej przez Donalda Trumpa – o rzekomym wyciszaniu konserwatywnych głosów w cyfrowym świecie.
Jak jednak pokazuje raport Amnesty International, VLOP-y (wielkie platformy internetowe) działają tak, że napuszczają prawicę na lewicę, i vice versa. – O modelu biznesowym X, ale również Facebooka czy TikTok-a, mówi się, że jest oparty na inwigilacji – wyjaśnia w rozmowie z „Polityką” Miko Czerwiński, osoba koordynatorska w Amnesty International.