Przekonanie Europejczyków, że Donald Trump nie zejdzie z drogi zmniejszania zaangażowania USA w bezpieczeństwo Europy oraz w pomoc dla Ukrainy, popycha Unię do szybkiego szukania pieniędzy na dalsze wsparcie wojny obronnej Kijowa. „Dużo mówimy o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, ale w rzeczywistości jest odwrotnie. To Ukraina jest dziś gwarancją bezpieczeństwa Europy. Nasze wsparcie dla niej to bezpośrednia inwestycja w nasze własne bezpieczeństwo” – powiedziała duńska premierka Mette Frederiksen, która była gospodynią środowego szczytu w Kopenhadze. W czwartek poprowadziła obrady szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej, w której skład wchodzą także kraje spoza UE – ten format w 2022 r. wymyślił prezydent Francji Emmanuel Macron.
Czytaj też: Dlaczego sankcje na Rosję nie działają? Omija je po mistrzowsku, ale to niejedyny powód
Belgia chce być bezpieczna
Przywódcy państw UE dyskutowali w Kopenhadze o nowym pomyśle Komisji Europejskiej, by wykorzystać aktywa rosyjskiego banku centralnego zamrożone w UE decyzjami sankcyjnymi z 2022 r. na „pożyczkę reparacyjną dla Kijowa”. Bruksela dotychczas wspierając Kijów, korzystała tylko z odsetek od tych aktywów, wartych około 190 mld euro, które są głównie w gestii belgijskiego depozytu papierów wartościowych Euroclear. Ale ich konfiskacie, do której namawiała m.in. Polska i kraje bałtyckie, sprzeciwiały się kluczowe kraje strefy euro ostrzegane przez Europejski Bank Centralny, że przejęcie majątku Rosji złamałoby prawo, podkopało wiarygodność wspólnej waluty, a ponadto mogłoby zostać obalone w sądach.