Luwr, szlifierka i szmaragdy
Fala kradzieży we francuskich muzeach, tym razem padło na Luwr
Atakowali od strony Sekwany. Niewzbudzającym podejrzeń podnośnikiem dostali się na balkon Galerii Apollina. Szlifierką kątową rozcięli szyby. W środku sterroryzowali ochronę, strażnicy wyprosili zwiedzających, a napastnicy rozbili dwie gabloty. Wynieśli monarszą biżuterię z XIX w., w tym naszyjnik ze szmaragdami i parę kolczyków cesarzowej Marii Luizy (drugiej żony Napoleona), tiarę i broszkę należące do cesarzowej Eugenii (żony Napoleona III) oraz diadem, naszyjnik i kolczyk z szafirowego zestawu królowej Marii Amelii (żony Ludwika Filipa).
Osiem przedmiotów, „francuskich klejnotów koronnych”, ozdobionych jest m.in. tysiącami diamentów. Choć zuchwała siedmiominutowa akcja wyglądała na zleconą i starannie zaplanowaną, to sprawcom nie wszystko się udało. Porzucili dwa precjoza, w tym koronę cesarzowej Eugenii. Nie zdołali spalić podnośnika. Z sobie tylko znanego powodu nie wynieśli też przechowywanego w Galerii Apollina „Diamentu Regenta”, wycenianego na ponad 60 mln dol. (ponad 200 mln zł). Mimo tych nieporadności złodzieje uciekli na szybkich skuterach. W śledztwo zostało zaangażowanych co najmniej 60 policjantów. Szef MSW Laurent Nuńez mówi o utracie „nieocenionej wartości dziedzictwa”. „Ponieśliśmy porażkę” – przyznał minister sprawiedliwości Gérald Darmanin.
Luwr jest najchętniej odwiedzanym muzeum na świecie. A wielkie muzea to także wielkie kradzieże. W 1911 r. Vincenzo Peruggia pod fartuchem wyniósł stamtąd „Monę Lisę”. Dobrze znał obraz, ponieważ pracował przy konserwacji jego ramy. Wywiózł Giocondę do Włoch, wróciła po dwóch latach. Do dziś nie odnalazł się za to zdjęty w 1998 r. ze ściany olej Corota „Droga w Sèvres”.