1375. dzień wojny. Jak uczyć strzelania? Piechota wciąż rządzi, a to podstawowa umiejętność piechura
Główną wiadomością wczorajszego dnia była dymisja Andrija Jermaka, człowieka numer dwa w Ukrainie, nazywanego wręcz przez niektórych „współprezydentem”. Jermak złożył rezygnację ze stanowiska dyrektora biura prezydenta Ukrainy, gdy NABU – Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy – podjęło przeszukania w jego biurach i nieruchomościach. W Ukrainie Jermak nie był, delikatnie mówiąc, szczególnie popularny, więc gdy został zmuszony do odejścia, wielu odczuło satysfakcję. Jednocześnie władze Ukrainy zaczynają udowadniać, że nie ma dla nich świętych krów i każdy poniesie odpowiedzialność za swoje czyny. Tak Ukraina pokazuje, że chce należeć do świata zachodniego, choć oczywiście czeka jeszcze wiele pracy na polu walki z korupcją i budowania praworządności.
Dwa obłożone sankcjami tankowce rosyjskiej tzw. floty cieni – „Kairos” oraz „Virat” – ni z tego, ni z owego stanęły w płomieniach po przejściu cieśniny Bosfor, w odległości ok. 100 mil morskich jeden od drugiego. Powodem pożaru miała być „zewnętrzna eksplozja” – mina lub bezzałogowiec morski. Pokazano właśnie zdjęcia z morskich zdalnie sterowanych łodzi bezzałogowych, przypuszczalnie typu Magura-5, które faktycznie dokonały ataku. Załogi zostały bezpieczne ewakuowane, ale statki najpewniej pójdą na dno. Nie miały ładunku, szły do rosyjskich portów, gdzie miały przyjąć ropę naftową. Oba statki obecnie noszą banderę Gambii, a wcześniej pływały pod różnymi flagami. Pierwszy z nich ma nośność 150 tys. ton, a drugi 115 tys. ton, oba są eksploatowane od ponad 20 lat. Ich właścicielem jest podmiot z Chin, ale to przypuszczalnie tylko „słup”, rzeczywiście są w posiadaniu Rosji. Kairos został trafiony w maszynownie i unieruchomiony, na obu statkach wybuchł ogień.