Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Portrety: Inas

Inas szuka męża. Na różne sposoby.

Inas: „Każdy potrafi być słodki i złośliwy, troskliwy i samolubny. Po co się tym przejmować. My uważamy, że lepiej przyjrzeć się pochodzeniu – rodzinie, kaście.”. Fot. Joanna Irzabek

Mama patrzy na córkę i mówi: „Nie wygląda jak kobieta, co?”. Przyglądam się stuprocentowo kobiecemu image Inas: wysokie obcasy, perfekcyjny makijaż i fryzura jak od fryzjera. Pod warstwą makijażu wyobrażam sobie jednak nastolatkę, która kiedyś uprawiała zapasy i biegi przez płotki. „Zostaniesz tutaj, to wciągniemy cię do polityki”, śmieje się do mnie mama Inas. Właśnie wróciła ze spotkania partyjnego; w szalu zarzuconym na ramiona wygląda jak królowa. „Masz taką rękę jak ja i moja córka. Podniesiesz taką rękę, to nie trzeba broni”, mówi.

Inas jest zawsze gotowa do wyjścia. Na spotkania spóźnia się wprawdzie przeciętnie dwie godziny, ale to dlatego, że szykując się do wyjścia, przez godzinę przegląda garderobę, a drugą godzinę bierze prysznic. Musi być zawsze przygotowana do zdjęć, bo nigdy nie wiadomo kiedy nadarzy się kolejna szansa w karierze modelki. Po trzecim ponaglającym smsie od znajomych czekających przed bramą, odpisuje z łazienki: „Już schodzę, jeszcze pięć minutek!”.

Inas nie rozstaje się z telefonem komórkowym nawet w toalecie. Rozmawia długo i nie od razu można się zorientować, że to monolog. Inas nie ma cierpliwości słuchać. Na filmach „z przesłaniem”, nawet tych nagrodzonych Złotymi Palmami, zasypia przy pierwszej scenie. Ale za to wnosi ze sobą ducha szalonej imprezy. Kiedy Inas wchodzi, wszyscy muszą wstać i tańczyć na raz dwa trzy!

Jej ojciec zmarł dawno temu, być może śmiercią naturalną, skoro na zdjęciach wygląda dużo starzej od żony.

Reklama