Norwegia, dotąd zawsze uboższy kuzyn, prześcignęła Szwecję w wyścigu do czołówki najbogatszych państw świata, pisze Ivar Ekman w „International Herald Tribune”. Dziś to Norwegia przyciąga młodych Szwedów, gotowych pracować ciężko za spore pieniądze.
“Kiedy byłem młody, Szwedzi mieli bielsze zęby, jaśniejszą cerę, ABBĘ i Bjorna Borga. My mieliśmy mnóstwo ryb, i niewiele więcej”, mówi Thomas Hylland Eriksen, profesor antropologii społecznej na uniwersytecie w Oslo. “Dzisiaj Szwedom utarto nosa i powiedziałbym, że wielu Norwegom sprawia przyjemność oglądanie tylu Szwedów wykonujących prace służebne”.
W czasie drugiej wojny światowej Norwegia była okupowana przez nazistowskie Niemcy, a Szwedzi pozostali neutralni, zachowując przemysł w stanie nienaruszonym. Po wojnie szwedzka gospodarka zaczęła rosnąć z karkołomną prędkością. Pracownicy z całej Europy, także liczni z Norwegii, zapełniali szwedzkie fabryki, stocznie i place budów w czasach boomu gospodarczego. Ale w latach 80. szwedzka gospodarka zaczęła się potykać, a w konstrukcji rozbudowanego państwa dobrobytu wzniesionego w latach powojennych zaczęły pojawiać się pęknięcia.
W latach 70. Norwegia odkryła ropę na dnie Morza Północnego, która zaczęła poważnie zasilać rozwijającą się gospodarkę kraju. We wczesnych latach 90., wtedy kiedy Szwecja wkroczyła w głęboką recesję, w Norwegii na dobre rozpoczęły się lata boomu.
Norweski dochód narodowy na głowę, który przez większość lat powojennych wynosił 80% szwedzkiego, w roku 1991 poszybował w górę – i nigdy nie spadł. W 2006 r. siła nabywcza każdego Norwega wyrażała się imponującą liczbą 53 000 dolarów, podczas gdy Szweda - tylko 34 000 dolarów (według danych OECD).