W piątych rosyjskich wyborach do Dumy Państwowej partia Jedna Rosja zdobyła 63% mandatów, czyli w 315 miejsc. Dysponuje tym samym większością konstytucyjną - podała rosyjska Centralna Komisja Wyborcza. Do wyborów poszło ponad 60% ze 108 milionów Rosjan uprawnionych do głosowania, ustanawiając tym wieloletni rekord.
Bezapelacyjna wygrana partii wspieranej przez prezydenta Władimira Putina nikogo nie dziwi, piszą największe dzienniki w Europie, USA i Azji, krytykując jednocześnie brak przejrzystości wyborów i niejasność dalszych zamiarów prezydenta.
„Washington Post" pisze, że Rosjanie powierzyli Putinowi, wspieranemu przez rosnący dobrobyt, zadanie odnowienia gospodarki i przywrócenia Rosji miejsca na światowej scenie po chaosie lat 90. Putin nie jest członkiem Jednej Rosji, ale pozwolił partii umieścić się na czele listy wyborczej i tą decyzją zamienił wybory w plebiscyt. Głosowano nad jego zamiarem utrzymania wpływu nie tylko na przyszły parlament, ale i przyszłego prezydenta.
"The Times" pisze w nagłówku: „Prezydent Putin odniósł przytłaczające zwycięstwo we wczorajszych wyborach, któremu towarzyszyły narzekania opozycji na rozległe machinacje wyborcze. Wynik może ułatwić mu drogę do utrzymania władzy w Rosji". Po ośmiu latach rosnącego dobrobytu za jego rządów miliony Rosjan dobrowolnie wyraziły swoje poparcie, przypisując mu także zasługę za odnowienie prestiżu Rosji na scenie międzynarodowej po latach rządów Borysa Jelcyna.