Serbia i Kosowo nie zawarły żadnego kompromisu w sprawie statusu tego ostatniego, mimo kilku rund mediacji tzw. trojki, złożonej z UE, Rosji i Stanów Zjednoczonych. Władze Kosowa chcą ogłosić jednostronną niepodległość prowincji, która od 1999 roku jest administrowana przez ONZ. Prawdopodobnie zrobią to bez porozumienia z Serbią.
Reakcje zagranicy
Waszyngton widzi niepodległość Kosowa jako jedyną gwarancję stabilizacji na Bałkanach, podają agencje prasowe, m.in. Reuters. Natomiast Rosja i Serbia są zdecydowanie przeciwne posunięciom Kosowa, twierdząc, że to zarówno nielegalne, jak i niebezpieczne posunięcie.
Deutsche Welle podaje, że kraje zachodnie sprzeciwiły się w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rosyjskim naciskom na kontynuowanie rozmów w sprawie Kosowa. Większość krajów UE, USA i kraje muzułmańskie twierdzą, że w obecnej sytuacji prowincja powinna mieć możliwość ogłoszenia niepodległości.
„Daily Telegrach" w Londynie opublikował we wtorek informacje, że 5 krajów UE podziela rosyjskie obiekcje, obawiając się, że niepodległość Kosowa spowoduje efekt domina i rozbudzi separatystyczne nadzieje innych mniejszości. Cypr, Grecja, Rumunia, Słowacja i Hiszpania znalazły się pod presją woli przyjęcia wspólnego stanowiska Unii, podała gazeta, dodając, że jedynie Cypr utrzymał swoje stanowisko. Kraje te obawiają się, że przykład Kosowa podkopie ich własną integralność terytorialną i chcą uciec się do użycia unijnego mechanizmu konstruktywnego wstrzymania się od głosu, który pozwala narodom uniknąć podjęcia decyzji dotyczących spraw zagranicznych i bezpieczeństwa Unii.
UE tymczasem przygotowuje się do wysłania 1600-osobowej misji policyjnej i prawników do Kosowa. Misja może być jedną z najbardziej ambitnych operacji wojskowych w historii EU, powiedział francuski Sekretarz stanu do spraw europejskich, Jean-Pierre Jouyet, jak podaje Reuters. Zachodni politycy obawiają się jednak, że serbska północ prowincji nie zaakceptuje obecności misji.
Reakcja Serbii
Reuters donosi z Belgradu, że premier Serbii Vojislav Kostunica ostrzegł, że wysłanie misji nadzorczej do Kosowa bez nowej decyzji Rady Bezpieczeństwa może zrujnować stosunki UE z Serbią. Belgrad podtrzymuje stanowisko, że tylko ONZ może zadecydować o losie Kosowa, i liczy na weto Rosji w Radzie Bezpieczeństwa.
Zachodni dyplomaci próbują namówić Kosowo do wstrzymania się z deklaracją niepodległości do czasu po wyborach, które mają się odbyć w Serbii w połowie stycznia, podaje portal EurActive. „People's Online" z Pekinu pisze, że albańska większość Kosowa chce ogłosić niepodległość przed majem 2008 - z błogosławieństwem Zachodu.
Analitycy uważają, że sprawa Kosowa sparaliżowała serbski rząd koalicyjny i ma zły wpływ na proces akcesji Serbii do UE, który i tak jest już opóźniony z powodu niedoprowadzenia przez Belgrad do aresztowania podejrzanych o zbrodnie wojenne z 1990 roku, pisze korespondent Reuters z Belgradu, Mark John. Prezydent Boris Tadic, zazwyczaj uważany za prozachodniego liberała, powiedział, że Serbia będzie się domagała orzeczenia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, jeśli Zachód uzna Kosowo.
Wirtualna jedność Unii
Jednomyślność w bloku 27 krajów Unii nie jest możliwa, ani nawet nie jest potrzebna, by poradzić sobie z sytuacją, pisze Mark John. Szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt nazwał stanowisko UE w sprawie Kosowa „wirtualną jednością". Wszyscy chcą uniknąć powtórki z roku 1990, kiedy bezsilna i podzielona Unia załamywała ręce nad Bałkanami pogrążającymi się w chaosie wojny, zakończonej tylko dzięki wspartej przez Stany Zjednoczone interwencji NATO, pisze korespondent Reuters. Również pomoc finansowa - niezbędna, by wskrzesić konającą gospodarkę Kosowa - może być przydzielona bez pełnej zgody w Unii, bo finanse leżą w dyspozycji Komisji Europejskiej, silnego ramienia wykonawczego Unii, uważają dyplomaci.
Nie można obejść oficjalnego uznania niepodległości i w niektórych krajach Unii zajmie to miesiące. "Zawsze są odmieńcy", twierdzi Tomas Valasek, cytowany przez Reuters, z londyńskiego think tanku Centre for European Reform, przewidując, że uznanie Kosowa nie będzie problemem, o ile nie sprzeciwią się główne kraje Unii, takie jak Hiszpania.
Wady niepełnej zgody w sprawie Kosowa są oczywiste, uważa korespondent Reuters. Pewnego dnia, kiedy Kosowo zechce przyłączyć się do bloku, będzie potrzebowało wsparcia wszystkich członków UE. Przedstawiciele Unii przyznają, że obecna strategia bloku może się rozpaść jeśli Albańczycy w Kosowie złamią obietnicę współpracy z UE i USA i pospieszą się z ogłoszeniem niepodległości.