Prezydent Nicolas Sarkozy dostarcza Francuzom emocji nie tylko politycznych. Po szybkim rozwodzie przed dwoma miesiącami z drugą żoną Cecylią Ciganer-Albanez Sarkozy media donosiły już o co najmniej dwóch prezydenckich romansach.
Na pierwszy ogień poszła Laurence Ferrari, piękna i znana dziennikarka, właśnie rozwiedziona z równie sławnym dziennikarzem telewizyjnym Thomasem Huguesem. Medialny scoop zainteresował Francuzów, ale... ogień wygasł szybko. Sprawa znalazła zaś finał w sądzie. Laurence Ferrari żąda od dziennika „Metro" 25 tysięcy euro odszkodowania za opisywanie jej życia osobistego.
W ostatni weekend, znów za sprawą mediów, nie tylko cały Paryż, ale wręcz cała Francja mówiła o nowym podboju Sarko - Carli Bruni. Była modelka, a obecnie piosenkarka pochodząca z Włoch pokazała się publicznie wraz ze swoim wybrankiem... i swoją mamą.
W przeciwieństwie do poprzednich romansów Sarkozy nie ukrywa związku z Bruni. Para wzbudziła powszechne zainteresowanie pojawiając się na paradzie Mickey Mouse w podparyskim Disneylandzie. Prezydent wraz ze swoją nową narzeczoną pozwalał się fotografować nie tylko paparazzim, ale i zwykłym turystom. Ponoć skalą zainteresowania pokonali z łatwością Myszkę Miki.
Sarkozy jest mistrzem w kreowaniu własnego wizerunku. Nie ma wątpliwości, że afiszowanie się z Carlą Bruni i jej mamą jest zapowiedzią, jeśli nie małżeństwa, to przynajmniej poważnego romansu. Już zapowiedziano, że para uda się na wakacje do Egiptu po Świętach Bożego Narodzenia, a prasa spekuluje czy Bruni będzie towarzyszyła Sarkozy'emu w trakcie jego oficjalnej wizyty w Rzymie w przyszły czwartek. A w planie wizyty jest m.in. spotkanie z Benedyktem XVI, choć ono chyba jednak bez narzeczonej.
We Francji prywatne życie polityków rzadko staje się sensacją polityczną czy obyczajową.