W erze globalizacji nadal ważne jest, kogo mamy za sąsiada. Ekonomiści i praktycy zauważyli, że współpraca najlepiej układa się przedsiębiorcom działającym na tym samym terenie. Region, który wypracuje własną, rozpoznawalną na świecie markę, przyciąga inwestorów i szybciej się rozwija. Kraje nadbałtyckie posiadają potencjał, by zaistnieć na globalnym ryku, tak jak Dolina Krzemowa.
Biotechnologiczny Bałtyk
W 2001 roku między dwoma wyspami - duńską i szwedzką - wybudowano most Øresund. Dzisiaj tą 16-kilometrową drogą przejeżdża 16 tys. osób dziennie - w większości do pracy w okolicach Kopenhagi. Na małym obszarze wokół duńskiej stolicy ulokowały się firmy biotechnologiczne, medyczne, farmaceutyczne, uniwersytety, szpitale i instytuty badawcze. W połowie lat 90. władze Kopenhagi i szwedzkiego regionu Skåne porozumiały się w sprawie wspólnej promocji jako najatrakcyjniejszy bioregionu w Europie, tworząc klaster pod nazwą ‘Medicon Valley'.
Nazwa "klaster" weszła do użytku w okresie przygotowania Polski do przystąpienia do UE, bo Strategia Lizbońska zaleca ich tworzenie, jako ważny sposób wspierania rozwoju gospodarczego. Przeznacza na to środki finansowe, które w Polsce dostępne są w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka i programów wojewódzkich. Formacje, które pasują do definicji klastra funkcjonują w gospodarce już od dawna pod innymi postaciami, np. jako cechy rzemieślnicze (które tworzyły grupy zawodowe usytuowane w tym samym miejscu, czego pozostałością są nazwy ulic: Rymarska, Kaletnicza, Kołodziejska) czy spółdzielnie.
Najnowszej technologie także wymagają ścisłej współpracy, bo sukces jednego produktu zależy dziś od wkładu specjalistów z różnych dziedzin. Największą przyszłość ma biotechnologia - dziedzina, której zawdzięczamy lepszą jakość życia.