Europa w niebezpieczeństwie?
Idea Unii Śródziemnomorskiej dzieli Francuzów i Niemców
Według słów prezydenta Sarkozego Unia Śródziemnomorska ma być nie tyle alternatywą dla UE, ile jej partnerem. Ma stworzyć nowe forum dla krajów leżących wokół Morza Śródziemnomorskiego - w Europie, północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Cele są nie ideologiczne: współpraca gospodarcza i rozmowy na równej stopie na kontrowersyjne tematy, takie jak tureckie członkostwo w UE, nielegalna imigracja, antyterroryzm, bezpieczeństwo energetyczne i konflikt palestyńsko-izraelski.
Jedną z bezpośrednich interpretacji projektu jest próba rozegrania wzbudzającego niechęć przyjęcia Turcji do Unii. Zamiast członkostwa, Unia Śródziemnomorska oferowałaby Turcji możliwość luźniejszego partnerstwa. Jeśli tak rzeczywiście jest, odpowiadają Michael Emerson i Nathalie Tocci z brukselskiego think tanku Centre for European Policy Studies (CEPS) i Istituto Affari Internazionale w Rzymie - to w tym punkcie pomysł rozpłynie się tak szybko jak powstał. Turcja odpowiada bowiem jednoznacznym "Nie" (European Voice).
Ale to, co może zadziałać, to rozdzielenie południowej - arabsko-śródziemnomorskiej, i wschodniej - postsowieckiej, polityki UE wobec sąsiadów, która od początku miała całkiem różne cele.
Niemiecka Unia Wschodnioeuropejska?
Właśnie odłożone spotkanie Sarkozego i Angeli Merkel, planowane na 3 marca we Francji, ponownie dało asumpt do spekulacji na temat konfliktu między oboma liderami. Prawdziwy powód odwołania spotkania to ogłoszone przez obydwie strony różnice w stosunku do Unii Śródziemnomorskiej, podał niemiecki Die Welt. Pani Merkel wypowiedziała się w ostrych słowach: "To ryzyko dla jądra Europy", "Nie powinno być w Europie prywatnych działań" (EurActive). Zagroziła, że Niemcy mogliby w odpowiedzi stworzyć np. Unię Wschodnioeuropejską, razem z Ukrainą. Niemcy niepokoją się też, że Sarkozy będzie wydawał unijne pieniądze na projekty na południu Morza Śródziemnomorskiego, w większości w byłych koloniach Francji.
Stosunki kanclerz Merkel z prezydentem Sarkozym są już napięte z innych powodów, np. niezgody co do roli Centralnego Banku Europejskiego. Nie ma też jedności między Berlinem a Paryżem co do wsparcia europejskiej misji w Czadzie. Pan Sarkozy planuje, że w czasie przywództwa Francji w Unii Europejskiej wezwie kraje członkowskie do wzmocnienia europejskich sił pokojowych wysłanych w lutym na teren Czadu i Republiki Środkowoafrykańskiej (Francja ma tam obecnie 2100 żołnierzy, prawie połowę 3700-osobowego kontyngentu EUFOR). Ale wygląda na to, że la Grand Nation, która ma długą historię nieustannego mieszania się w politykę wewnętrzną tych krajów, będzie musiała wykonać większość roboty sama, pisze Der Spiegel. Niemcy odmawiają wysłania jakichkolwiek wojsk, a komentatorzy sugerują, że EUFOR w Czadzie folguje Francji, która ochrania tamtejszego dyktatora Idriss Deby. Bardzo prawdopodobne, że będzie to ostatnia misja europejska w Afryce w przewidywalnej przyszłości, przewiduje Der Spiegel.
Zagrożone pozycje w Afryce
Nie ma nic nowego w tym pomyśle, ocenili Antoine Reverchon i Jean-Pierre Tuquoi w artykule dla The Guardian. Kraje europejskie popierające pomysł Sarkozy'ego (m.in. Hiszpania i Włochy) mają nadzieję na ekonomiczne korzyści w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie, które dysponują ropą, gazem i rosnącą bazą produkcyjną. Południowe wybrzeże Morza Śródziemnego to także eksporter tysięcy nielegalnych imigrantów, których Europa chce zniechęcić do desperackich prób pokonania morza, by dostać się na terytorium bloku.
Francja jest największym inwestorem w Algierii, zaangażowanym w różne sektory, w których działają takie firmy jak Danone, farmaceutyczny gigant Sanofi Aventis, czy francuskie banki (Natixis, Société Générale, BNP i Calyon), które połączyły siły, by przejąć prywatyzowany Crédit Populaire d'Algérie. Tradycyjna pozycja Francji w tym regionie jest jednak zagrożona przez nowych graczy. Udział bezpośrednich inwestycji EU spada szybko, bity na głowę przez kapitał z emiratów i Chin. Żadna z europejskich firm, ani żaden z europejskich rządów nie podpisał z Afryką takich kontraktów jak Chiny. Europa jest dziś niewiarygodnym partnerem dla Afryki, pisze dla Der Spiegel redaktor działu afrykańskiego w Die Tageszeitung (How Europe Lost Africa).
Pozostaje niejasne, czy projekt Unii Śródziemnomorskiej nabierze jakiegoś znaczenia. Francuscy dyplomaci mówią, że różnice w pozycjach niemiecko-francuskich się wyrównują i że Niemcy zaangażują się w ramach nowego forum w sprawy, które ich interesują - takie jak imigracja.