Poseł Otto Schily - jak doniosła niemiecka prasa - musi zwrócić Bundestagowi przeszło 22000 euro - czyli swoje trzymiesięczne diety. Bo dieta posła do Bundestagu wynosi obecnie 7 339 euro miesięcznie.
Prezydium Bundestagu podjęło tę decyzję jednogłośnie. Jest to sankcja za to, że poseł Schily nie ujawnił swoich dodatkowych dochodów, do czego był zobowiązany. Zwierzył się jedynie przewodniczącemu Bundestagu, że jego dochody jako adwokata i radcy prawnego „przekraczały 7 tys. euro miesięcznie". Bez wchodzenia w szczegóły.
Od decyzji o karnym potrąceniu 22 tys. euro poseł Schily zamierza odwołać się do Sądu Najwyższego. W końcu - argumentuje - osobom i firmom, którym doradza, winien jest dyskrecję. Przysługuje mu ochrona danych.
Jedno istotne pytanie: kim jest poseł Schily?
To postać o barwnej biografii. Kiedyś był obrońcą terrorystów z grupy Baader/Meinhof, potem czołowym politykiem nowej partii Zielonych. Gdy przegrał wybory na szefa „zielonego" klubu parlamentarnego, przeniósł się do SPD. W rządzie Gerharda Schrödera został ministrem spraw wewnętrznych.
To właśnie Otto Schily po zamachach 9 września 2001 forsował pakiet ustaw, stanowiących znaczne zaostrzenie obowiązujących w RFN przepisów w sferze bezpieczeństwa. To on wprowadził - wbrew licznym sprzeciwom - paszport biometryczny. I to on wreszcie, jako minister spraw wewnętrznych, zalegalizował tzw. przeszukania online przez służby specjalne. Inaczej mówiąc: grzebanie w komputerach internautów, wobec których nie wdrożono żadnego śledztwa, i bez ich wiedzy. Gdy rzecz wyszła na jaw, resort zaklinał się, że kontrola dotyczyła jedynie czatów internetowych, a nie twardych dysków. Za tę - jak to formalnie określano - „ofensywną obserwację internetu" Schily'emu przyznano w 2005 roku negatywną „Nagrodę Wielkiego Brata" („Big Brother Award"). Przyznawaną osobom i instytucjom szczególnie zasłużonym w dziedzinie węszenia i naruszania cudzej sfery prywatnej.
W tym kontekście szczególnej wymowy nabiera troska posła Schily o ochronę danych osobowych, gdy chodzi o własną osobę. Tymczasem inni posłowie chcieliby wiedzieć, czego dotyczy jego roczny kontrakt (ponoć opiewający na 140 tys. euro) z koncernem Siemensa, którego afery korupcyjne zajmują dziś pierwsze strony niemieckich gazet. Albo jakie są finansowe powiązania posła Schily z dwoma firmami, oferującymi biometryczne dane do dokumentów (podobno jest ich udziałowcem). A jak pamiętamy, to właśnie minister Schily forsował wprowadzenie danych biometrycznych do paszportów.
Według niemieckiej prasy, wiadomość o „karze porządkowej" w wysokości 22 tys. euro dla byłego ministra przyjęli czemuś z satysfakcją nawet jego koledzy partyjni...