Wiatr od Wschodu
Na wyludnionych niemieckich terenach zaczynają inwestować polscy przedsiębiorcy
Od upadku muru berlińskiego młodzi Niemcy nieprzerwanym strumieniem opuszczają tereny byłego NRD. Większość z tych, którzy wyjechali to młodzi, dobrze wykształceni i ambitni - głównie kobiety. Tymczasem na wyludnionych terenach zaczynają inwestować polscy przedsiębiorcy, pisze Deutsche Welle. Nie tylko wskrzeszają zamarłe miasteczka, ale i zmieniają stereotypy o tym, co Polak potrafi.
Polak potrafi
Czterdziestoletni Jarosław Wieczorek jest jednym z takich polskich inwestorów. Ma fabrykę w Poznaniu, a w 2006 roku zadecydował, że wybuduje drugą - w niemieckim miasteczku Pasewalk, 270 km na północny-wschód. Produkuje wyspecjalizowane narzędzia i wyposażenie samochodowe. Mogłoby się to wydać noszeniem drzewa do lasu, biorąc pod uwagę reputację Niemiec jako lidera w inżynierii precyzyjnej, ale baza w Niemczech ma zalety. Firmom niemieckim łatwiej sprzedawać na niemieckim rynku, łatwiej również uzyskać dobra cenę od dostawców. Pan Wieczorek unika także pośredników w kontaktach z niemieckimi hurtownikami i producentami, którzy z reguły nie rozmawiają bezpośrednio z polskimi klientami.
Koszt pracy w zachodniej Polsce jest już tylko nieznacznie niższy niż w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, więc firma pana Wieczorka zatrudnia 18 niemieckich pracowników i planuje podwojenie ich liczby. W wyludnionym landzie graniczącym z Polską nie brakuje też niedrogich nieruchomości. Pan Wieczorek planuje zakup jednej z dwóch starych rzeźni, które dzierżawi.
Świeża krew na wschodnich rubieżach
Ceny nieruchomości w pobliskim Löcknitz także wzbudzają zainteresowanie po polskiej stronie granicy. Około 200 z 3 tys. mieszkańców miasteczka to Polacy.