Brytyjski The Independent opublikował informacje o tajnej umowie negocjowanej przez administrację prezydenta Busha z rządem irackim. Pakt ma usankcjonować wieloletnią obecność amerykańską w regionie. Jego warunki mogą mieć "politycznie wybuchowy efekt".
Efekt wybuchowy
Prezydent Bush chce mieć w Iraku 50 baz wojskowych, kontrolować iracką przestrzeń powietrzną i objąć amerykańskich żołnierzy oraz kontraktorów immunitetem, pisze Patrick Cockburn. Treść tego porozumienia może sprowokować polityczny kryzys w Stanach Zjednoczonych. Prezydent Bush chce, żeby umowa została podpisana do końca przyszłego miesiąca - chodzi o to, by mógł ogłosić zwycięstwo i potwierdzić słuszność inwazji na Irak w 2003 roku. Jednak legitymizując permanentną obecność wojskową w Iraku mierzy wprost w deklaracje Baracka Obamy o wycofaniu wojsk - jeśli w listopadzie zostanie prezydentem. Podpisanie umowy właśnie teraz wzmocni także kandydata republikanów Johna McCaina, który twierdzi, że USA są bliskie zwycięstwa - zwycięstwa, które Obama zaprzepaści, jeśli spełni swoje obietnice.
Ambasador amerykański w Bagdadzie, Ryan Crocker, zaprzeczył, że w umowie są "tajne klauzule, załączniki, protokoły i podobne" (Reuters). "To będzie przejrzysty proces", powiedział. Odrzucił sugestie, że administracja prezydenta Busha chce permanentnej obecności wojskowej w Iraku i że trwają negocjacje w sprawie kilkunastu baz wojskowych.