Wyścig do granic
Do jakich osiągnięć sportowcy są jeszcze zdolni – na dopingu i bez?
Pościg za ułamkami sekund i milimetrami to taka sama cecha igrzysk olimpijskich jak pięć powiązanych ze sobą kół. Za pomocą komputerowych analiz ruchu, rozplanowanych diet i treningów mentalnych ciało ludzkie jako maszyna sportowa jest ciągle udoskonalane. W którym momencie jego potencjał nie wytrzymuje?
Sięganie do granic zajmuje sportowców i naukowców. Zespół paryskiego Instytutu Biomedycznych i Epidemiologicznych Badań nad Sportem widzi zbliżający się koniec rekordów. Francuzi przeanalizowali 3263 rekordy. Wynik: bije się je coraz rzadziej. Osiągi poprawiane są o coraz mniejsze wartości. W skoku wzwyż przewidują ostateczną granicę na 2,467 m, w biegu na 100 m na 9,726 sekundy - to czas, w jakim przebiegł ten dystans w maju w Nowym Jorku Jamajczyk Usain Bolt.
Inne prognozy płyną z badań holenderskich. Profesor statystyki z uniwersytetu w Tilburgu John Einmahl na podstawie teorii ekstremów wyliczył rekord w skoku wzwyż na 2,50 m. W sprincie przewiduje niewiarygodne 9,29 s.
Kto ma rację? Wygląda na to, że granica w skoku wzwyż została już osiągnięta. Ale gdzie jeszcze? Jak szybko może pobiec maratończyk, jak daleko wylądować skoczek w dal? Każdy nowy rekord nakręca spiralę.
Patrząc z tej perspektywy, pływanie to najbardziej pasjonująca z olimpijskich dyscyplin. Od początku roku padło 51 rekordów. Co cztery lata, w każdym sezonie olimpijskim, dochodzi w pływaniu do eksplozji wyników. Kariery pływaków odzwierciedlają szereg trendów, które wyjaśniają to zjawisko: postęp technologiczny w postaci kostiumów redukujących opór wody, profesjonalizacja, która pozwala zawodnikom skupiać się wyłącznie na uprawianiu sportu, zmiany w metodyce treningu.
Doping w pływaniu jest efektywny. Pływacy potrzebują kondycji i siły. Muszą przechodzić nadzwyczajne cykle treningowe i podczas jednych zawodów startują wiele razy.