Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Historia przyspiesza

Syria i Liban: zgoda?

Prezydent Libannu Michel Sulejman (z lewej) ręka w rękę z prezydentem Syrii Basharem Al-Assadem. Fot. UPI Photo/Dalati & Nohra Prezydent Libannu Michel Sulejman (z lewej) ręka w rękę z prezydentem Syrii Basharem Al-Assadem. Fot. UPI Photo/Dalati & Nohra
Liban po 60 latach ustanowił stosunki dyplomatyczne z Syrią.

 

O wydarzeniach ostatniego tygodnia, które miały miejsce w Libanie na pewno będzie można przeczytać w podręcznikach historii: parlament ostatecznie zatwierdził nowy rząd jedności narodowej, w którym Hezbollah otrzymał 11 z 30 ministerstw i prawo weta; nowy prezydent Michel Sulejman odwiedził Syrię, po 60 latach ustanawiając stosunki dyplomatyczne; a w zeszły czwartek władze Syrii przystały na wytyczenie granicy między oboma krajami. A jednocześnie, w jednym z największych zamachów bombowych od czasu wojny zakończonej w 1990 roku, w Trypolisie na północy Libanu zginęło osiemnaście osób.

Normalizacja

Liban i Syria nie utrzymywały pełnych stosunków dyplomatycznych od kiedy na początku lat 40. uzyskały niepodległość od Francji. Syria twierdziła, że oba kraje są zbyt blisko ze sobą związane, by potrzebne im były formalne relacje. Antysyryjskie ugrupowania polityczne w Libanie domagały się z kolei nawiązania pełnych stosunków dyplomatycznych i wytyczenia granic jako symbolu uznania przez Damaszek suwerenności Libanu.

Podjęta właśnie decyzja o wytyczeniu granic byłaby najważniejszym krokiem w sformalizowaniu stosunków Syrii z Libanem, na które naciska społeczność międzynarodowa, gdyby nie sporny obszar farm Szeba - obszaru o wielkości około 25 km kw. położony na styku południowo-wschodniego Libanu, południowo-zachodniej Syrii i północnego Izraela. Damaszek zapowiedział, że granice nie zostaną ustalone, dopóki Izrael się stamtąd nie wycofa.

Reklama