Choć reżim w Teheranie najpewniej będzie unikał bezpośredniej konfrontacji z siłami Izraela czy USA, to coraz aktywniej wspiera działania swoich pośredników. Na Bliskim Wschodzie rośnie ryzyko eskalacji.
Takiego wzmożenia politycznego nie było w muzyce od arabskiej wiosny. Zagrzewa do protestów w Iranie, Chinach i na Sri Lance, opłakuje losy Libanu i Kuby, zachęca do wspierania Ukrainy. A wszystkie te przeboje mają ze sobą coś wspólnego.
Dla wielu obywateli stabilnego świata kryptowaluty to wciąż ciekawostka. Dla wielu Libańczyków są sposobem na przetrwanie w finansowym chaosie, jaki ogarnął ich kraj.
Wybuch w bejruckim porcie odsłonił prawdziwy dramat tego kraju, który był poligonem nowoczesności.
Przez parę miesięcy, z obawy przed koronawirusem, Libańczycy zawiesili rewolucję. Ale po tragedii, która dotknęła Bejrut, wielu z nich nie ma już nic do stracenia.
Eksplozja w Bejrucie jest symbolem politycznego, gospodarczego i społecznego upadku państwa, które istnieje już prawie wyłącznie na mapie.
W Libanie trwa szukanie winnych potężnego wybuchu w okolicy bejruckiego portu. Ale czy naprawdę zostaną ukarani ci, których należałoby pociągnąć do odpowiedzialności?
Ariel Szaron, do niedawna jedyny żyjący świadek masakry w obozach Sabra i Szatila, która przed laty wstrząsnęła światową opinią publiczną, niczego o tym wydarzeniu już nie powie.
Uciekali przed śmiercią, przekonani, że za kilka miesięcy wrócą do kraju. Czekają od sześciu lat.
Odkrycie polskiej artystki Anny Dąbrowskiej buduje nową pamięć o Bliskim Wschodzie.