Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Szare strefy

Claude Guéant - główny współpracownik Sarkozy'ego

Czym demokracja francuska różni się od polskiej?

Claude Guéant jest sekretarzem generalnym Pałacu Elizejskiego. Prezydent Sarkozy wybrał go na swego głównego współpracownika nikogo nie pytając o zdanie. Jest tajemnicą poliszynela, że de facto to właśnie Claude Guéant "robi" politykę państwa. W niedzielnym wywiadzie udzielonym gazecie "Le Parisien" wyjaśnił on między innymi, dlaczego Francja będzie kontynuowała misję wojskową w Afganistanie. Oświadczył też, że eksperymentalny, wprowadzony w życie w kilku departamentach Francji, model zachęcania bezrobotnych pobierających zasiłki do podejmowania pracy będzie w roku 2009 obowiązywał w całym kraju.

Wypowiedzi te wzbudziły protesty opozycji. Według Faouzi Lamdaoui, polityka Partii Socjalistycznej, sekretarz generalny Pałacu Elizejskiego stawia się na miejscu premiera, choć nie ma do tego demokratycznego mandatu. Co więcej, twierdzi socjalista, jeśli Guéant podejmuje takie decyzje, to Francja nie ma demokratycznej kontroli nad systemem rządów. Nie sposób odmówić Lamdaoui racji.

Tej samej niedzieli prezydencki minister Lecha Kaczyńskiego Piotr Kownacki udzielił Radiu Zet wywiadu. Powiedział między innymi: "Śmieszy mnie premier lecący do Afganistanu, żeby sfotografować się w kamizelce kuloodpornej i zdobyć parę punktów PR-owskich". Następnie dywagował, co według niego premier polskiego rządu może i powinien robić.

Wiadomo, że premier Tusk nie ma prerogatyw, by odwołać prezydenckiego ministra, podobnie jak we Francji premier Fillon nie może zwolnić sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego. Pierwsza i zasadnicza różnica między tymi sytuacjami jest taka, że we Francji panuje system rządów prezydenckich, w Polsce zaś gabinetowych, z niejasno zdefiniowaną rolą prezydenta.

Reklama