Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Brzydcy dwudziestoletni

Młodym Łukaszenko nie przeszkadza

Białorusinów stać na więcej, kupują samochody, jeżdżą na zagraniczne wycieczki. Fot. diasUndKompott, Flickr (CC by SA) Białorusinów stać na więcej, kupują samochody, jeżdżą na zagraniczne wycieczki. Fot. diasUndKompott, Flickr (CC by SA)
Młoda Białoruś nie chce rewolucji. Według dwudziestolatków opozycjoniści się skompromitowali, a reżim nie jest taki zły, skoro w kraju można słuchać zakazanych dotąd zespołów i kupować te same rzeczy co na Zachodzie.

Tego lata 25-letnia Masza, pracownica firmy komputerowej, zbierała podpisy na rzecz niezależnego kandydata do parlamentu na zbliżające się wybory. Chodziła po mieszkaniach z doświadczonym działaczem opozycji około pięćdziesiątki. – Nie spodobał mi się styl jego pracy – wspomina. – Nie potrafił rozmawiać z ludźmi. Strasznie się stroszył, słysząc pytania typu: „Gdzie macie dowody, że władza fałszuje wyniki wyborów?”, co często kończyło się zamknięciem nam drzwi przed nosem. A przecież ludzie mają prawo do wątpliwości i nie należy ich przypierać do muru. Nie rozumiem takich metod.

Podczas protestów w centrum Mińska w 2006 r., w których udział wzięli przede wszystkim młodzi ludzie, lider opozycji i niezależny kandydat na prezydenta Aleksander Milinkiewicz roztrąbił narodziny nowej elity – młodej Białorusi, która będzie walczyć o demokrację. Dwa lata później opozycjoniści nadal trąbią to samo, zdając się nie zauważać, że młodzi coraz bardziej się od nich oddalają. Opozycja sromotnie przegrała bój o pokolenie dwudziestolatków, i to w dużej mierze na własne życzenie.

Masza: – Oni widzą świat w czarno-białych kolorach i potrafią tylko krytykować. Ksenia, 23 lata, dziennikarka: – Nie rozmawiam po białorusku, bo to język upolityczniony, a ja nie chcę być kojarzona z opozycją. Wieniedikt, 24 lata, student: – Białoruscy opozycjoniści powinni zmienić naród, bo z naszym im najwyraźniej nie po drodze. Między nami jest przepaść.

Przepaść między opozycją a młodymi powiększała się przez lata. Dzisiejsze dwudziestolatki były w przedszkolu, gdy pod koniec lat 80. Związek Radziecki pękał w szwach, rozrywany przez rosnące w siłę ruchy narodowe poszczególnych republik.

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Świat; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Brzydcy dwudziestoletni"
Reklama