Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Ankara nie wierzy Europie

Turcja zniechęciła się do UE i szuka nowych partnerów

Turcja: witamy w klubie? Turcja: witamy w klubie? Lokum / Wikipedia
Rozmowy na temat przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej rozpoczęły się w 2005 r. i mają trwać 10-15 lat. Wielu Europejskich polityków podkreśla, że i tak są niewiążące.

Przystąpienie Turcji do bloku ma poważne konsekwencje dla budżetu, argumentują, i decyzje zostaną podejęte, kiedy powstanie nowy plan finansowy dla Unii. Turcja tymczasem się zniechęciła i szuka nowych partnerów.

Podróż na zachód

Turcja zawsze zmierzała w jednym kierunku, politycznie, gospodarczo i kulturowo - na zachód, pisze Der Spiegel. Jej europejskie aspiracje są starsze niż sam kraj. Od 250 lat Turcja próbuje się westernizować. Najlepszą ilustracją proeuropejskich sentymentów jest fakt, że Mustafa Kemal Atatürk, radykalny w prozachodnich aspiracjach założyciel republiki, do dziś jest otoczony czcią.

Europa jednak nie odwzajemnia sympatii. Ze statystyk Eurobarometer, unijnego ośrodka badań opinii publicznej, wynika, że w ostatnich dziesięciu latach opozycja przeciwko przyjęciu Turcji do „europejskiej rodziny" wrosła. 85 proc. Europejczyków uważa, że Turcja systematycznie łamie prawa człowieka i nie powinna zostać przyjęta do demokratycznego grona. Mieszkańcy Europy boją się też masowej emigracji Turków i zalania Europy przez muzułmanów. Najbardziej do tej pory antyturecki duet to prezydent Nicolas Sarkozy i kanclerz Angela Merkel, którzy chcą, żeby Europa pozostała klubem chrześcijańskim.

Byle z daleka

Religia jest najdrażliwszą kwestią w turecko-europejskich stosunkach.

Reklama