Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Ameryka tak ma

Dlaczego Obama musi wygrać?

Fot. Gary Ku, Flickr (CC BY SA) Fot. Gary Ku, Flickr (CC BY SA)
Suspens w najciekawszych od półwiecza wyborach w USA już wkrótce się skończy. Mimo sondażowej przewagi senatora Obamy – wynik, jak w meczu piłkarskim, poznamy dopiero z ostatnim gwizdkiem. Ten leksykon wyjaśnia dlaczego.

Reguła remisu

Ani pomysłowa kampania wyborcza, ani charyzma polityków zwykle nie przełamywały impasu amerykańskiej polityki w ostatnim półwieczu. Intuicyjnie sądzimy, że najbardziej znani i podziwiani prezydenci: John Kennedy, Ronald Reagan czy Bill Clinton, urzekali wyborców i odnieśli wielkie zwycięstwa. A w istocie wygrali z ledwością. W pojedynku Kennedy–Nixon w 1960 r., przy szczególnie wysokiej jak na Amerykę frekwencji (prawie 63 proc.), Kennedy dostał zaledwie o 118,5 tys. głosów więcej niż przeciwnik. A żaden z nich nie zdobył choćby 50 proc. głosów (Kennedy 49,7 proc., a Nixon 49,5 proc.). Zdarzały się i zwycięstwa mniejszościowe, jak w wyborach w 2000 r., kiedy to obecny prezydent George Bush w powszechnym głosowaniu zdobył mniej głosów niż przegrany Al Gore: dokładnie o pół miliona (50,5 mln – Bush, 51 mln – Al Gore). Ale federalny system wyborczy, gdzie poszczególnym krajom (stanom) prawo przydziela określoną liczbę głosów elektorskich, sprawił, że wygrał Bush. Licząc od 1960 r., odbyło się 12 wyborów, z czego w ośmiu zwycięzca uzyskał mniej niż 51 proc. głosów.

Ameryka więc „tak ma”. Występuje tam jakaś systemowa trudność w zdobyciu wyraźnej przewagi. Dlatego trudno też i przewidywać wynik. Z kolei ten remisowy układ łagodzi obyczaje polityczne natychmiast po wyborach. Zawsze skłania zwycięzcę do energicznego leczenia ran kampanijnych i budowania modelu prezydenta wszystkich Amerykanów. Nie ma tam też zwyczaju biadolenia nad niską frekwencją wyborczą ani też (choć tu neokonserwatywna prezydentura George’a Busha była wyjątkiem) zarzucania prezydentowi, że nie reprezentuje większości.

Efekt Bradleya

Zwróćmy też uwagę na różnicę w sondażach między poparciem dla demokratów jako partii a poparciem dla samego Obamy, o kilka punktów niższym.

Polityka 43.2008 (2677) z dnia 25.10.2008; Świat; s. 104
Oryginalny tytuł tekstu: "Ameryka tak ma"
Reklama