Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

77 dni kulawego kaczora

Przejmowanie władzy przez amerykańskiego prezydenta elekta

Fot. David Baron, Flickr (CC BY SA) Fot. David Baron, Flickr (CC BY SA)
Inaczej niż w Europie, nowa władza w USA – prezydent elekt i jego ekipa – na długo przed objęciem stanowisk uczy się rządów i tajemnic państwa. System dobrze wymyślony i finansowany z budżetu, ale nie strzeże przed ludzkimi słabościami.

Nowy prezydent w Białym Domu zastaje gołe ściany, opróżnione szafy i wyczyszczone twarde dyski komputerów. Odchodzący prezydent wszystko zabiera i zazwyczaj urządza wystawne muzeum lub ogromną bibliotekę, która przechowuje całą jego publiczną spuściznę. Co więcej, amerykański proces przejmowania władzy w praktyce akceptuje spoils system, dosłownie: system łupów, od łacińskiego spoliare – grabić, obdzierać ze skóry. Żadne tam brytyjskie cacanki z urzędnikami służby cywilnej, którzy pozostają na stanowiskach niezależnie od zmiany rządu. Służba cywilna niby jest, ale i tak zwycięski prezydent obsadzi swoimi ludźmi nie tylko swój rząd, ale prawie 8 tys. (!) najlepszych stanowisk w Waszyngtonie. Zaczyna się czas wielkich karier – i wielkiej przeprowadzki.

Zresztą prezydent elekt zwykle (tym razem szczególnie) pragnie się odciąć od urzędującego, który w sondażach popularności już tylko traci. Zarówno Barack Obama jak i John McCain dawali do zrozumienia, że są outsiderami; w USA zazwyczaj popłaca kampania przeciw establishmentowi waszyngtońskiemu pod hasłami zmiany i nowych porządków. W tej atmosferze mało kto ma pretensje, że kilka tysięcy wysokich rangą urzędników spakuje walizki i oczyści biurka.

Według planu

Nie ma w Ameryce brania rządu z dnia na dzień. Wybory są zawsze w pierwszy wtorek listopada, a nowa ekipa przystępuje do pracy w południe 20 stycznia następnego roku. Te – zwykle 77 – dni transition, czyli przejścia, to czas dziwny. Urzędujący prezydent nawet nie może się obrażać, że określają go mianem lame duck, kulawego kaczora, gdyż choć formalnie zachowuje wszelkie (ogromne) prerogatywy i kontakty zagraniczne, to jego polityczny kapitał topnieje szybciej niż giełda na Wall Street.

Polityka 45.2008 (2679) z dnia 08.11.2008; Świat; s. 91
Oryginalny tytuł tekstu: "77 dni kulawego kaczora"
Reklama