Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Niemiecki w natarciu

Niemcy bronią języka

Fot. tillwe, Flickr, CC by SA Fot. tillwe, Flickr, CC by SA tillwe / Flickr CC by SA
Żeby nie było wątpliwości, że w Niemczech mówi się po niemiecku, niemieccy chadecy uznali, że należy to wpisać do konstytucji.

Jeśli inicjatywa trafi do Bundestagu, do jej przegłosowania wymagana będzie większość dwóch trzecich. Według CDU konstytucyjne gwarancje dla języka mają sens, bo niemiecki jest zagrożony przez napływ imigrantów. Brak postępów w ich asymilacji zaowocował już wcześniej wprowadzeniem obowiązku znajomości niemieckiego jako kryterium w procesie ubiegania się o obywatelstwo. Niektórzy martwią się, że inicjatywa CDU zostanie odebrana jako kolejny atak na mniejszości, w tym Duńczyków ze Szlezwiku-Holsztynu, Serbołużyczan z Saksonii i Brandenburgii i 3,3 miliona Turków. Socjaldemokraci szybko skwitowali inicjatywę jako nonsens, a Centralna Rada Muzułmanów w Niemczech (ZMD) uznała propozycję za śmieszną i małostkową. „Nikt przecież nie wątpi, że niemiecki jest oficjalnym językiem, a jego znajomość kluczowym warunkiem integracji". Każdy kto ma trochę zdrowego rozsądku w głowie wie, że to nie imigranci są zagrożeniem dla języka niemieckiego, pisze Der Spiegel. Konserwatywny Frankfurter Allgemeine Zeitung ripostuje: „Przewodniczący społeczności tureckiej sam sobie odpowiedział, dlaczego politycy CDU chcą niemiecki zapisać w konstytucji": dokładnie po to, żeby nie został zredukowany do roli „języka biurokracji", bo jest czymś więcej - jest językiem narodowym Niemców i spoiwem kraju.

Niemiecki schodzi na psy


Z pewnością pomysłodawcy językowej poprawki konstytucyjnej zauważyli to, co widać w statystykach: malejącą popularność niemieckiego za granicą. Na początku wieku 30 proc. wszystkich publikacji naukowych pisano w języku niemieckim; dzisiaj ta liczba skurczyła się do 5 proc.

Reklama