Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

10 lat w NATO

Polska świętuje 10. rocznicę wstąpnienia do NATO

Na zdjęciu b. prezydent Aleksander Kwaśniewski i obecny sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer Fot. Fistick Jock/BEW Na zdjęciu b. prezydent Aleksander Kwaśniewski i obecny sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer Fot. Fistick Jock/BEW
Dokładnie dziesięć lat temu przed Polską otworzyły się drzwi do NATO. Jak dziś politycy oceniają tamto wydarzenie? Jak wyglądała nasza droga do Paktu Północnoatlantyckiego?

12 marca 1999 r. przedstawiciele Polski, Czech i Węgier w małym miasteczku Independence (gdzie dokładnie 50 lat wcześniej Harry Truman ogłosił powstanie NATO) podpisali protokoły przystąpienia do Paktu Północnoatlantyckiego. W dość skromnej uroczystości brał udział ówczesny szef polskiej dyplomacji Bronisław Geremek. Razem z nowoprzyjętymi państwami Sojusz liczył wówczas 19 państw. W Polsce wejście do NATO świętowano dość hucznie w wielu miastach. 11 marca premier Jerzy Buzek spotkał się w Kancelarii Premiera z poprzednimi siedmioma szefami rządu III RP, gdzie wznieśli toast szampanem za „pomyślność i bezpieczeństwo Polski”.

Punkt kulminacyjny skromnych tegorocznych obchodów przypadnie na 12 i 13 marca, kiedy do Polski przyjedzie ustępujący sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer i weźmie udział w konferencji Warsaw Transatlantic Forum 2009. W planach MON jest też uruchomienie okolicznościowego serwisu internetowego.

Rozmowa z Januszem Onyszkiewiczem, obecnie eurodeputowanym, a w 1999 r. ministrem obrony narodowej w rządzie Jerzego Buzka (1997-2000)

Pamięta pan ten 12 marca przed dziesięcioma laty?

- Doskonale! Był późny wieczór, a my czekaliśmy na sygnał ze Stanów, że Traktat został podpisany, żebyśmy mogli wciągnąć na maszt flagę na Placu Piłsudskiego. Był tam wtedy też prezydent Kwaśniewski, premier Buzek, przyszło też sporo osób, mieszkańców Warszawy, by świętować w tę noc nasze przystąpienie do NATO.

Co pan wtedy czuł? Ulgę czy strach przed tym, co za chwilę się wydarzy?

- Pamiętam, że czułem przede wszystkim ulgę. Pewien francuski generał pytany o to, kto wygrał bitwę pod Marną odparł, że nie wie, ale gdyby była przegrana, to on by ją przegrał.

Reklama