Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Rachunek dla elity

Pożytki z równości

Lepiej po równo... Lepiej po równo...
W krajach o dużych nierównościach społecznych ani bogacze, ani nędzarze nie czują się dobrze. Wniosek: tam, gdzie wszyscy mają mniej, ale po równo, żyje się lepiej - twierdzi dwoje brytyjskich naukowców.

Każdy następny dzień przynosi kolejne nagłówki w gazetach: dziś otyłość, jutro ciąże wśród nastolatek, pojutrze dane o przestępczości... Problemy społeczne funkcjonują w obecnych czasach na zasadzie drzwi obrotowych. Gdy jeden znika, pojawia się następny. W większości są one traktowane w całkowitym oderwaniu od siebie. Otyłość jest problemem zdrowotnym, przestępczość to sprawa policji i tak dalej. Rząd wdraża więc nowe inicjatywy to tu, to tam - buduje nowe szpitale, daje więcej pieniędzy na policję i więziennictwo. Ale nadzieje na poprawę są niewielkie.

Moralność i interes

Richard Wilkinson, spokojny mężczyzna w średnim wieku, stanowiący kwintesencję angielskości, to ostatnia osoba, którą można by podejrzewać, że wystąpi ze wszechogarniającą teorią wszystkiego. A jednak właśnie to zrobił ten emerytowany profesor z akademii medycznej w Nottingham, we współpracy z Kate Pickett, wykładowczynią uniwersytetu w Yorku.

Pierwsze zdanie ich książki „The Spirit Level" (dosł. poziomica, ale w warstwie poetyckiej przybiera inne znaczenie: duch równości - przyp. FORUM) ostrzega: „Ludzie zazwyczaj przeceniają wagę swoich dokonań, więc i my się obawiamy, by nie powiedzieć za dużo". Będziecie się jednak zastanawiali, dlaczego autorzy nie powiedzieli więcej. W końcu twierdzą, że niemal wszystkie problemy społeczne występujące w rozwiniętych społeczeństwach - mniejsza spodziewana długość życia, śmiertelność dzieci, narkotyki, przestępczość, odsetek zabójstw, choroby psychiczne i otyłość - mają jedną i tę samą przyczynę: nierówność. Twierdzą również, że nie tylko upośledzona podklasa traci na nierównościach społecznych - tracą wszyscy, nawet ci lepiej sytuowani.

Reklama